Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Panna, co buntowała robotników na Ksawerze

Grażyna Kuźnik
W tym roku w listopadzie mija 95 rocznica rewolucji październikowej. W Polsce chyba nikt nie będzie jej obchodził, bo przyniosła terror i śmierć milionom ludzi. Należy jednak o niej mówić, bo jest częścią historii. Dlaczego jej idee uwodziły masy? Dlaczego uległa im dziewczyna z Będzina?

Dziwna jest ta Janka; taka ładna, a zamiast szukać męża jak koleżanki z rocznika 1903, uczy się, czyta, organizuje spiski i buntuje robotników. Historia oceniła ją surowo, za bardzo uwierzyła ideom towarzysza Olka Zawadzkiego, kolegi z Ksawery. Wiadomo, czym się skończyły. Ale gdy Janka chce poprawiać los klasy robotniczej, do skutków rewolucji październikowej jeszcze daleko.

Córce maszynisty w kopalni "Paryż" i robotnicy z huty cynku w dzielnicy Ksawera nie podoba się to, co widzi wokół siebie. W swoich wspomnieniach pisze: "Robotnicy w Zagłębiu toczyli uporczywe walki. Byliśmy eksploatowani przez kapitał polski, francusko-włoski, niemiecki, belgijski, amerykański. Zyski wywożono za granicę, nie budowano miast." Janka chce krótszego dnia pracy, wyższych zarobków, światła elektrycznego w domach robotniczych, tanich książek dla wszystkich i w ogóle "życia piękniejszego i lepszego".

Mostem terroru

Rodzice Janki Juzoń politykują, należą do Towarzystwa Kultury Polskiej. Spotykają się ze znajomymi w domach, rozmawiają o książkach i o kapitalistycznym wyzysku. Bardzo chcą, żeby ich córka zdobyła wykształcenie. Nie jest to częste w rodzinach , gdzie bieda piszczy po kątach i liczy się każdy grosz.
W Będzinie są wtedy dwa gimnazja żeńskie, oba prywatne i kosztowne. Jedno należy do Wandy Replińskiej, a drugie do Jadwigi Krzymowskiej, żony lewicowego lekarza. Oczywiście Janka idzie do tego drugiego. Jest rok 1917. Ojciec płaci za szkołę deputatem węglowym.

Janka uczy się dobrze, udziela korepetycji i sama zarabia na swoją naukę. Musi, bo ojca aresztuje austriacka żandarmeria za sianie zamętu wśród robotników. Ale I wojna światowa już się kończy, Austriacy czują się niepewnie. W Będzinie ludność odbiera broń Niemcom, a na Ksawerze Austriakom. Bo w 1915 roku Ksawerę i Będzin rozdzielono, odtąd są w innych strefach okupacyjnych. W 1923 roku Ksawera znowu należy do Będzina.

Wyprawa do szkoły nie jest łatwa. "Musiałam codziennie przekraczać granicę austriacko-niemiecką na moście w Będzinie" - pisze Janka. Miała specjalną przepustkę, ale wciąż wymienianą. Ten most jest dla niej "symbolem przeszkód, jakie proletariat musiał pokonywać przy zdobywaniu nauki i oświaty". W jej środowisku nazywają go ostrzej "mostem białego terroru".

Janka uczy się pilnie i doucza innych. Między innymi z teorii ewolucji, którą słuchacze przyjmują z dużymi oporami. Niektórzy nawet nazywają ideową pannę "ta, co od małpy pochodzi". Ona się nie zraża. "Ujęłam temat naukowo mimo młodego wieku" - cieszy się we wspomnieniach. Zależy jej, żeby imponować rodzicom, którzy sami mają tylko kilka klas szkoły podstawowej. Ich wiedza kończy się na agitacyjnych broszurach i polecanych tam lekturach.
Będzińscy robotnicy są pod pilną obserwacją nie tylko policji, ale i działaczy z Rosji. Janka podziwia Olka Zawadzkiego, rodem z Ksawery, z ulicy Cynkowej 16. To on po II wojnie światowej zostaje pierwszym komunistycznym wojewodą śląsko-dąbrowskim.

Dwa wyroki i gruźlica

Na wykłady dla robotników Janka chodzi piechotą, w dziurawych butach. Tramwaje pojawią się w Będzinie dopiero w latach 30., a na autobus nie ma. Zimą jest gorzej, za to latem można spiskować w plenerze. Najczęściej "na dołkach na polach między Dąbrową Górniczą, Sosnowcem a Będzinem". Policja ma ją na oku.

Prelekcje są o rewolucji w Rosji i o przejęciu władzy przez rady robotnicze. I z języka polskiego, bo po latach zaborów bywa z nim kiepsko. Ale nie tylko się gada. Czytamy: "Na drugim końcu Ksawery, w domu kopalnianym tuż przy placu, towarzysz Jakub uczył jak składać i czyścić broń". Potem grupa szła czytać. "Na środku Ksawery nad dużym sklepem spółdzielczym była świetlica przeznaczona na czytelnię."

No i Janka się doigrała. Po maturze trafia do więzienia. Wydał ją prowokator. Dziewczyna bez emocji podaje z nazwiska, kto go dopadł i w odwecie zabił. To jest krwawa walka o lepsze jutro. Polityczni siedzą razem, więc Janka korzysta z wiedzy towarzyszki Sonii ze Związku Radzieckiego. Nie zapomina o niej Olek Zawadzki. Wysyła jej wywrotowe książki, na co strażnicy patrzą przez palce.

Nic dziwnego, że ledwo Janka wychodzi z więzienia, znów tam wraca. Nie może pracować w państwowych szkołach. Zostaje pełną działaczką, odtąd tylko "praca partyjna". Wsypa i znowu więzienie. Dostaje dwa lata. Zapada na gruźlicę, to koniec kariery, ale i ratunek. Partia odsyła ją do biblioteki. Tu uda jej się przetrwać atak z niespodziewanej strony.

I nie ma przyjaciół

Lata 30. przynoszą klęskę polskim komunistom. ZSRR robi czystki, a w 1938 roku Komunistyczna Partia Polski, decyzją Stalina, przestaje istnieć. Niemal wszyscy działacze KPP trafiają do łagrów albo pod mur. Przeżyć udaje się jedynie osadzonym w polskich więzieniach, szpiegom i płotkom.

Janka jest płotką, Zawadzki siedzi w więzieniu. Zbliża się wojna, Janka wypożycza książki, ale jakby podcięto jej skrzydła. Traci w ZSRR przyjaciół, a wkrótce ci, którzy jej jeszcze pozostali, giną podczas wojny.
Co było dalej? Wojnę przeżyła. IPN prześledziło jej powojenne losy. Janka zajmuje się pracą w Lidze Kobiet, wśród dzieci i w oświacie. Ważny jest znowu chleb. Nie wychyla się. Już wie, że idee są złudne. Tak kończą się jej marzenia o pięknym, komunistycznym życiu, które snuła na Ksawerze.

Czerwone Zagłębie - tak często pisano o Zagłębiu Dąbrowskim, żeby podkreślić silne związki tego regionu z ruchem robotniczym.

Trudno się dziwić. Pod zaborem rosyjskim na przełomie XIX i XX wieku było tutaj największe skupisko robotników. Zwykle ludzi ze wsi, zatrudnionych w zakładach przemysłowych w pierwszym pokoleniu. Tym niemniej ciekawych świata i wiedzy, oczytanych, w dodatku przez bliskość granicy z Niemcami i Austro-Węgrami, dobrze poinformowanych. Przemyt był przecież na porządku dziennym, także politycznych wydawnictw.
Polska Partia Socjalistyczna miała tu tak duże wpływy, że w 1905 roku doszło do utworzenia Republiki Zagłębiowskiej. Na dziesięć dni władzę przejął Komitet Obywatelski, żądając polskich instytucji i praw dla robotników. Rosja odpowiedziała atakami Kozaków i masowymi wywózkami na Syberię. Dzielnica Syberka w Będzinie wzięła swoją nazwę od miejsca, gdzie gromadzono więźniów. Car wybudował w Będzinie koszary, które potem służyły polskiemu pułkowi artylerii lekkiej. Po II wojnie światowej tradycje robotnicze "Czerwonego Zagłębia" podkreślano ze względu na Edwarda Gierka.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto