- Interweniowaliśmy do spółdzielni wiele razy. Bez efektów. Mówią, że nie mają funduszy, mimo że każdy z nas płaci czynsze powyżej 400 zł - mówi jedna z kobiet mieszkających tu, Kamila (nazwisko do wiadomości redakcji). - Nieoficjalnie słyszeliśmy, że remont ma zacząć się we wrześniu. Jednak do tej pory nie otrzymaliśmy żadnego pisemnego oświadczenia - uzupełnia kobieta.
Ogień wybuchł tu w jednym z mieszkań na strychu. Kamienica jest stara, więc szybko rozprzestrzenił się dalej. Strażacy ugasili go, jednak wody było tak dużo, że teraz ściany są wilgotne i w wielu miejscach pojawiła się pleśń. - Miałam zalany cały dom. Woda w łazience i pokoju sięgała kostek. Doszczętnie zniszczyły mi się dywany. Wersalki i pościeli też nie dało się uratować - tłumaczy Helena Kasprzyk, jedna z poszkodowanych. - Ludzie z administracji nie zainteresowali się tym nawet. Nie przyszli oglądać szkód. Dopiero Pomoc Społeczna nas wsparła - dodaje z goryczą. Okna w spalonym mieszkaniu są zabite deskami. Podczas deszczu dach przecieka. Na klatkach jest brudno.
- Rozpoczęlibyśmy remont, ale na razie nie uzyskaliśmy jeszcze zgody konserwatora zabytków. Jest ona konieczna do podjęcia jakichkolwiek działań - tłumaczy Anna Zych ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
Z kolei Justyna Owczarek, z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach, zapewnia, że pozwolenie na remont dachu wysłano już do spółdzielni na początku lipca.
Po naszej interwencji prezes spółdzielni przyznał jednak, że wspomniane wyżej dokumenty dotarły do niego. Musi jednak ogłosić przetarg dla firm budowlanych, by rozpocząć remonty. A to niestety potrwa.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?