Trwa budowa placu wodnego na Warpiu
Obok urządzeń wodnych powstaną toalety, natryski i dodatkowe miejsca parkingowe. Cały obiekt będzie monitorowany i oświetlony nocą.
Mieszkańcy obawiają się jednak, że będzie to miejsce, z którego zamiast dzieci będą korzystać bezdomni.
- Szczerze mówiąc trochę się tego obawiam. Pomysł jest super, ale boję się, że po prostu w tych basenikach dla dzieci będą się myć bezdomni - mówi pani Iza, którą spotkaliśmy w strefie aktywności, gdzie powstaje wodny plac. - Jeśli nie będzie kontroli nad tym, to przecież w tej wodzie będzie pełno zarazków. To z kolei rodzi strach, żeby wpuszczać tam dzieci, bo jeszcze się rozchorują albo czymś zarażą - dodaje pani Iza. Urzędnicy jednak uspokajają, miejsce to nie pozostanie bez kontroli.
- Nadzór nad bezpieczeństwem użytkowników, jak i zamontowanego sprzętu, będzie sprawowała straż miejska. Pomogą w tym kamery monitoringu i wzmożona liczba patroli - tłumaczy Kinga Wesołowska, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Będzinie.
- Wodny plac zabaw będzie ogrodzony i oświetlony, a urządzenia będą wyłączane na noc - tłumaczy rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Będzinie. Wodny plac powstaje w systemie „zaprojektuj i wybuduj”, a to oznacza, że ten sam inwestor stworzył projekt i na jego podstawie realizuje inwestycję. Tym samym czas realizacji jest zdecydowanie krótszy. Mieszkańcy skorzystają z tej atrakcji w drugiej połowie lipca. Koszt tej inwestycji to około milion złotych.
Podobny wodny plac miał powstać w Jaworznie. Tam jednak procedury trwają znacznie dłużej. Jaworzno zamówiło osobny projekt, a teraz musi rozpisać inny przetarg - na budowę obiektu.
- Planujemy go na przełomie czerwca i lipca. Czekamy na pozwolenie na budowę, jednak w tym roku inwestycja całkowicie się nie zakończy - informuje Katarzyna Florek z Urzędu Miejskiego w Jaworznie. Pomysł budowy wodnego placu zabaw powstał wtedy, gdy jaworzniccy urzędnicy zrezygnowali z budowy oczka wodnego na plantach w centrum miasta. Po wielu miesiącach doszli bowiem do wniosku, że bezodpływowy zbiornik, który zaplanowali w tamtym miejscu, byłby za bardzo kłopotliwy, bo po prostu zaczęłoby z niego śmierdzieć, jeśli nie byłby na bieżąco oczyszczany.
- Ze stawu zrezygnowano ze względów bezpieczeństwa i z powodu kosztów jego przyszłego utrzymania - przyznała w styczniu Katarzyna Florek.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?