Sarmacja Będzin zagrała znakomicie ... jednak przegrała w częstochowie

Od samego początku wyglądało na to, że to jednak Sarmacja jest wiceliderem i wciąż walczy o awans do III ligi. Skra została zepchnięta do defensywy, a już w 5. minucie Łukasz Burczyk szarpnął prawą flanką i dograł w "16". Tam koszmarnie pomylił się Michał Zioło, ale z prezentu nie skorzystał Adam Bała… Siedem minut później Sarmaci znów stanęli przed wielką szansą. Faulowany przed polem karnym był Burczyk, a futbolówkę ustawił sobie Marcin Pietrkiewicz. "Mały" uderzył niezwykle precyzyjnie, lecz Adama Bensza uratowała poprzeczka. Później do głosu doszli gospodarze i o ile próby Adriana Musiała zatrzymał jeszcze z pomocą defensorów Marcin Kawecki, to już po strzale Jacka Rokosy golkiper Sarmacji musiał wyciągać piłkę z siatki.

Po zmianie stron wyrównać mógł m.in. Burczyk, lecz trafił w Bensza. Na dwanaście minut przed końcem prawą flanką popędził z kolei Bartosz Gliński, dopadł do futbolówki zagranej przez Musiała i efektownym lobem posłał ją do siatki. Sarmację stać było jeszcze na kontaktowe trafienie w doliczonym czasie gry. Łukasz Stępień wypatrzył Tomasza Kozerańskiego, a ten sprytnym strzałem w krótki róg wpisał się na listę strzelców.

- Zagraliśmy dobre spotkanie, a w pierwszej połowie nawet bardzo dobre. Chciałem za to podziękować chłopakom. My nie wykorzystaliśmy swoich okazji, a Skra wręcz przeciwnie, lecz uważam, że sprawiedliwym wynikiem byłby remis - komentował po końcowym gwizdku sędziego trener Sarmacji Artur Mosna, a pod tymi słowami podpisywali się też sami piłkarze.

- Nie czuliśmy się zespołem gorszym od Skry - podkreślał Michał Zapart. - Nie da się jednak ukryć, że nie mamy szczęścia. Poza tym koledzy pracują w czasie tygodnia, trudno jest nam wszystkim połączyć treningi i grę w piłkę z innymi obowiązkami - wskazywał piłkarz Sarmacji. Mimo wszystko gracze z Będzina, zajmujący obecnie piątą lokatę, tracą do podium ledwie 2 punkty i… - Jesteśmy zdeterminowani do tego, by o nie powalczyć - zapewnia Artur Mosna.

Jutro będzinianie zagrają przed własną publicznością ze Slavią Ruda Śląska. Początek o godz. 17.

Nie da się ukryć, że ostatni weekend był niezwykle udany dla naszych reprezentantów w drugiej grupie katowickiej klasy okręgowej. Tylko kataklizm może odebrać piłkarzom Górnika Piaski awans na czwartoligowy front, a to za sprawą kolejnego efektownego zwycięstwa podopiecznych Marcina Paula. Tym razem lider wygrał 4:1 w Siemianowicach Śląskich, a na listę strzelców wpisywali się Marcin Derlatka, Marcin Pieniążek, Sergiusz Pytel i Paweł Śmiłowski. Walczący o utrzymanie piłkarze Milenium Wojkowice zanotowali z kolei cenny remis z Niwką Sosnowiec, a rezultat 2:2 zapewniły graczom Artura Szymkowskiego rzuty karne egzekwowane przez Kamila Rała i Marcina Ćwiękałę. W Czeladzi miejscowy MCKS rozbił natomiast faworyzowaną Ciężkowiankę Jaworzno 3:0 po golach Artura Powroźnika, Przemysława Saputy i Piotra Gulińskiego.

W najciekawszym meczu sosnowieckiej B-klasy Cyklon zremisował w Psarach 1:1. Bramkę dla gospodarzy zdobył Robert Buchacz, a dla graczy z Rogoźnika trafił Szymon Smoliński. Na pozycji lidera umocniła się Ostoja Żelisławice, wygrywając w Rokitnie Szlacheckim 6:0 po bramkach Roberta Sierki (2), Przemysława Muskalskiego, Sebastiana Sorka, Jakuba Machury i Mariusza Choińskiego. Orzeł Dąbie wygrał z kolei na trudnym terenie w Kroczycach 2:1, dzięki trafieniom Rafała Bijaka, a Zapora Przeczyce mimo goli Grzegorza Kołodzieja, Wojciecha Walczyka i Grzegorza Sroki uległa rywalom z Giebła 3:7. W innym spotkaniu tej grupy KS Góra Siewierska przegrał natomiast w Sosnowcu 0:2 z Górnikiem.