MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prof. Włodzimierz Wójcik - to był chłopiec z Łagiszy. Pokochał naukę i poezję

Grażyna Kuźnik
Profesor Włodzimierz Wójcik dzieciństwo spędził w będzińskiej dzielnicy Łagisza
Profesor Włodzimierz Wójcik dzieciństwo spędził w będzińskiej dzielnicy Łagisza fot.MZS3 w Bedzinie
Urodzony 80 lat temu prof. Włodzimierz Wójcik zmarł 30 września tego roku. W przeddzień bardzo ważnej dla siebie daty. 1 października zaczynają się zajęcia ze studentami.

Gdy 1 października 1973 został docentem na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego, już na stałe związał się z uczelnią, poświęcił się wiedzy o literaturze. Został dziekanem tego wydziału, napisał 15 książek naukowych.

Chętnie wspominał swoje dzieciństwo w Łagiszy, pod Górą Świętej Doroty. Urodził się tutaj w 1932 roku. Ojciec Andrzej przybył "za chlebem" ze świętokrzyskiego Sancygniowa, wsi związanej niegdyś z arianami. Został górnikiem w kopalni "Paryż", służył w Wojsku Polskim. Do legendy rodzinnej przeszły opowieści ojca o tym, jak w 1926 roku stał w kompanii honorowej przy trumnie Słowackiego, sprowadzonej uroczyście na Wawel. Zrobiły wrażenie na jego synu.

Dziadek ze strony matki Otylii pracował w kopalni "Mars", największej, nieistniejącej już kopalni węgla w Łagiszy. Rodzice byli pracowici. Prowadzili mały sklepik, mieli polową cegielnię "na żewniwach". W ich domu czytało się dużo książek i nie zmieniła tego wojna. Wokół "Dorotki" przez całą okupację działało kilkanaście tajnych wypożyczalni.

W kampanii wrześniowej ojca internowano, uciekł jednak z transportu. Musiał ukrywać się przed gestapo. Potem pracował w kopalni "Saturn", zmarł jednak przedwcześnie w 1949 roku, po wypadku na dole.

Przyszły profesor uważał Górę Świętej Doroty za symbol Zagłębia. Pisał: "Kiedy spoglądałem na swojską górę, czułem się tak, jakbym przytulił głowę do bezpiecznych kolan matki."

Wspominał słowa i miejsca znane od dzieciństwa: "Dorotka, żewniwa, potok Psarski. krzykopa czyli rów na łące, Las Grodziecki, Las Łagiski, młyn i piekarnia u Kłapci, dwór Ciechanowskich."

W 1947 roku Włodzimierz skończył szkołę podstawową w Łagiszy. Miał do niej sentyment przez całe życie, gościł w rodzinnym domu na ul. Niepodległości jej uczniów. Opowiadał, że kiedyś pod jego domem rozlegały się piekielne wybuchy. To kopalnia "Grodziec" dynamitem rozwalała węgiel. Wychowany pośród kopalń myślał, że zostanie inżynierem. Skończył Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe, ale studiował jednak polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim.

W 1992 roku otrzymał tytuł profesora zwyczajnego. Wiele publikował, wypromował wielu naukowców. W jednym z ostatnich esejów podkreślał, że ze wszystkich wartości świata najważniejsze są tylko trzy - serce rodziców, edukacja i poezja.

W tym roku profesor pożegnał Wisławę Szymborską pisząc:"Nie odeszła cała. Swoim życiem, znaczonym życzliwością do ludzi i do świata, dała nam pożądane wzorce zachowań, uczyła żyć." Tymi samymi słowami można teraz uczcić profesora Włodzimierza Wójcika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie żyje Jan A.P. Kaczmarek. Zdobywca Oscara miał 71 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto