Kto zabrał tablicę?

Zaginęła pamiątkowa tablica z ściany frontowej zabytkowej kamienicy przy ulicy Potockiego (dawniej siedziba zakładu opieki zdrowotnej). Kamienica, sprzedana w ubiegłym roku prywatnym osobom, obecnie jest remontowana. O losach tablicy, która wisiała tu od sześciu lat, nikt nic nie wie. Tymczasem zapytują o nią jej fundatorzy - żydowska rodzina, której przodkowie byli przed wojną właścicielami budynku.

Do czerwca 2008 roku kamienica należała do powiatu, obecnie trafiła w prywatne ręce. W remontowanym budynku będzie można wynająć lub kupić mieszkanie. Pamiątkowa tablica została ufundowana przez Zygmunta Sztrochlica. W tym domu mieszkali przed II wojną jego rodzice, Herman i Regina Sztrochlic wraz z nim i siostrami pana Zygmunta. W czasie wojny udostępnili swój dom na szpital dla chorych na tyfus. Sami zginęli zagazowani w Brzezince. Uratował się tylko pan Zygmunt. - To jeden z obiektów szlaku żydowskiego w Będzinie. Ostatnio zauważyłem, że tablica zniknęła - mówi Adam Szydłowski, propagujący kulturę żydowską w Zagłębiu. Mateusz Więckowski, obecny właściciel twierdzi, że o tablicy nic nie wie. - Kiedy kupowałem kamienicę nie było mowy o tablicy w żadnym z dokumentów. Wiem, że to miejsce zabytkowe, dlatego wszystkie zmiany uzgadniam z konserwatorem. Jeśli była tu jakaś tablica, to ja jej nie widziałem. Ten budynek stał zabity deskami od kilku lat - twierdzi właściciel.

Jacek Kołacz, dyrektor Powiatowego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej także nie wie nic o losach tablicy, choć ją oczywiście pamięta. - Wyprowadzaliśmy się stamtąd jakieś cztery lata temu i wtedy tablica wisiała. Ja sam pamiętam, że widziałem ją tam na pewno w zeszłym roku - mówi dyrektor Kołacz. Barbara Klajmon, śląski wojewódzki konserwator zabytków wyjaśnia, że tablica pamiątkowa nie jest częścią zabytkową budynku i jako taka nie podlega więc pod piecze konserwatorską, mimo iż sama kamienica jest zabytkowa. - Kiedy właściciel chce dobudować sztukaterie, zmieniać drzwi, powinien to nam zgłosić. W tej sytuacji , gdyby chciał zdjąć taką tablice nie ma obowiązku tego zgłaszania do nas. Powinna to natomiast regulować umowa między nim a poprzednim właścicielem - mówi Barbara Klajmon. W Starostwie tłumaczą, że w umowie nie umieszczono prośby o pozostawienie tablicy pamiątkowej z uwagi na to, że nie ma takich przepisów, które by to regulowały. - Sprawę tablic regulują inne przepisy. Zgodnie z nimi opieką te miejsca otacza Śląski Urząd Wojewódzki, który ma taką ewidencję tablic i miejsc pamięci - twierdzi Piotr Dudała, naczelnik Wydziału Informacji Starostwa. W ewidencji urzędu wojewódzkiego tablicy będzińskiej jednak nie ma.- Niezależnie od tego, tablicą na pewno nie powinno się rozporządzać ot tak sobie.

Osoba, która remontuje kamienice, powinna zwrócić się do miasta o pozwolenie na remont. I w tej sytuacji to miasto powinno zadbać o zabezpieczenie tablicy na ten czas - mówi Renata Kostiw z Biura Prasowego. W Urzędzie Miejskim wyjaśniają, że nikt o pozwolenie na remont się do nich nie zwrócił, bo w tym przypadku powinien zwrócić się o to do Starostwa Powiatowego. Koło więc się zamyka. O to, czy tablica dalej wisi, w liście do Adama Szydłowskiego zapytuje córka fundatora, Romana Strochlitz Primus. Jak się okazuje, sprawa braku będzińskiej tablicy w ewidencji Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego nie jest odosobnioną. Dlatego członkowie Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego postanowili sfotografować miejsca pamięci w Zagłębiu i uzupełnić tym sposobem luki, które istnieją w spisie Śląskiego UW.