Czeladź: Hokus-pokus i inne zaklęcia, czyli najmłodsi uczą się magicznych sztuczek

Ci, którzy zdecydowali się spędzić sobotni ranek w budynku Szkoły Podstawowej nr 7, bez wątpienia długo tego nie zapomną. Dlaczego?

Płonący portfel wypełniony banknotami, apaszki zmieniające kolor, pojawiające się znikąd butelki czy czytanie z oczu asystentki to tylko niektóre ze sztuczek zaprezentowanych przez iluzjonistę. Choć większość słuchaczy wiedziała, że to co widzi nie jest prawdziwe, emocje sięgały zenitu.

Okrzyki radości i gromkie brawa było słychać w całym budynku szkoły. Po spotkaniu wszyscy jednogłośnie uznali, że w przyszłości zostaną iluzjonistami. - Umiejętność czarowania i robienia sztuczek ułatwia życie - stwierdziła dziewięcioletnia Marika Słabosz. - Ludzie są wtedy zaskoczeni i zaciekawieni tym, co robimy - dodaje.

Młodzi studenci z zapałem przyglądali się umiejętnościom iluzjonisty. Niektórzy sami mogli spróbować swoich sił w magii, zamieniając się w asystentów. Magik zdradził, na czym polega sztuczka z wyciąganiem monety czy zapałki zza ucha (odpowiednie ułożenie dłoni).

W trakcie zajęć z magii rodzice pilnych studentów wysłuchali wykładu o wieku dojrzewania, dr Bożeny Kubiczek z Uniwersytetu Śląskiego.

Zajęcia odbyły się w ramach Czeladzkich Spotkań z Nauką. Pod koniec listopada zaplanowano kolejne spotkanie. Młodzi studenci dowiedzą się, jak działają roboty.