Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcą do "woja"

SEBASTIAN REŃCA
W będzińskiej Wojskowej Komisji Uzupełnień listy poborowych są stale kompletowane.
W będzińskiej Wojskowej Komisji Uzupełnień listy poborowych są stale kompletowane.
Coraz więcej młodych chłopców chce służyć w armii. Niektórzy z nich widzą w wojsku jedyną swoją szansę na przyszłe życie. - We wrześniu idę do wojska.

Coraz więcej młodych chłopców chce służyć w armii. Niektórzy z nich widzą w wojsku jedyną swoją szansę na przyszłe życie.

- We wrześniu idę do wojska. To obowiązek, którego nie warto odkładać na potem - mówi dwudziestoletni Grzegorz Duda z Sosnowca. - Nigdzie nie mogę znaleźć pracy, wolę rok spędzić w wojsku niż na utrzymaniu rodziców.

- Jest grupa poborowych bardzo chętnych do odbycia służby wojskowej - twierdzi major Mirosław Jodko, komendant Wojskowej Komisji Uzupełnień w Będzinie. - Niestety, są to osoby, które najczęściej z braku odpowiedniego wykształcenia nie mogą znaleźć pracy. Dla nich nie mamy zbyt wielu propozycji. Również w wojsku potrzebni są fachowcy, którzy obok predyspozycji zdrowotnych legitymują się specjalistycznym, przynajmniej zawodowym, wykształceniem lub mają inne kwalifikacje, np. prawo jazdy.

Zasadnicza służba wojskowa trwa 12 miesięcy, ale ten czas będzie skrócony i w 2006 r. ma zajmować 9 miesięcy.

Absolwenci studiów wyższych podlegają obowiązkowi odbycia przeszkolenia wojskowego (do 6 miesięcy), na które mogą być powołani przez półtora roku od ukończenia studiów. W związku z tym, że od kilku lat przeszkolenie to dotyczy tylko ochotników, większość magistrów zostaje przeniesiona do rezerwy. Inaczej jest z kandydatami na żołnierzy zawodowych.
W tym roku wprowadzono dla nich możliwość odbycia rocznego kursu oficerskiego.

Jednak dostanie się na studium oficerskie nie jest łatwe. Od kandydatów wymaga się wykształcenia zgodnego z określoną specjalnością wojskową. Po badaniach psychotechnicznych i lekarskich na zainteresowanych czekają m.in. egzaminy z języka angielskiego i wychowania fizycznego.

Wszyscy, którzy chcą służyć w specjalistycznych jednostkach, mogą być pewni, że zostaną wysłuchani w WKU.

- Ochotników do służby w wojskach powietrzno-desantowych czy w marynarce wojennej traktujemy w sposób szczególny i w miarę możliwości przychylamy się do ich życzeń - mówi oficer prasowy WKU w Będzinie kapitan Adam Dudek. - Każdy poborowy, który bez wezwania stawi się w komendzie, na przykład, by wyjaśnić swoją sytuację, może liczyć na naszą pomoc i nie musi się niczego obawiać.

Są też tacy, którzy chcieli wyjechać na wojnę w Iraku, jednak nie spełniali wymagań. W pierwszej kolejności wyjechali żołnierze czynnej służby wojskowej. Na razie nie powołuje się rezerwistów.

Do wojska raczej niechętnie przyjmowani są żonaci mężczyźni z dziećmi, jedyni żywiciele rodziny. Takiemu żołnierzowi, jeżeli już zostanie powołany, przysługuje zasiłek w wysokości najniższego wynagrodzenia. Poza tym z budżetu MON pokrywane są koszty cywilnego mieszkania żołnierza.

- Nie powołując takich poborowych, zmniejszamy koszty - mówi major Jodko. - W ich miejsce możemy powołać tych, którzy nie mają formalnych przeszkód do odbycia służby lub wręcz deklarują chęć jej odbycia. Jeszcze kilka lat temu powoływaliśmy w ciągu roku kilka tysięcy mężczyzn, a obecnie liczba ta zmniejszyła się do kilkuset.

Zdarzają się też kobiety chętne do służby w wojsku.

- W ostatnich latach coraz więcej kobiet zgłasza się na egzaminy do wyższych szkół wojskowych - mówi major Jodko. - Dodam, że często zdają z powodzeniem. Istnieje też możliwość powołania kobiet, absolwentek szkół wyższych, do służby kontraktowej. Wiele spośród pań powołanych na tej zasadzie pełni już w naszych jednostkach role konsultantów lub też dowódców do spraw psychoprofilaktyki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Chcą do "woja" - Będzin Nasze Miasto

Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto