Będzin: Na dworcu PKS nie ma toalety, pasażerów ratują... krzaczki

Udaliśmy się na dworzec by zaobserwować jak z tymi problemami radzą sobie pasażerowie, którzy w trakcie postoju w drodze do Częstochowy wysiedli z autobusu, by rozprostować swoje nogi. Mężczyźni zdecydowanie wygrywają w zawodach na szukanie toalety.

Szybkie ogarnięcie placu wzrokiem, w zasięgu wzroku żadnej toalety, nawet przenośnej. Więc swoje kroki kierują w krzaczki, by ulżyć potrzebie fizjologicznej.

Panie natomiast nerwowo przeskakują z nogi na nogę i rezygnują z poszukiwań toalety wsiadając do autobusu w nadziei, że być może podczas postoju w innym mieście będą mogły z niej skorzystać.

- Prawdę powiedziawszy to oburzające. Jestem wstanie zrozumieć brak baru z zapiekankami czy hamburgerami, ale żeby nie było toalety, to doprawdy niedorzeczne. Dorosły człowiek wytrzyma, a dziecko? Przecież najzwyczajniej w świecie może się po prostu zsikać - komentuje całą sprawę Jacek Gwóźdź z Częstochowy.

Trudno się dziwić oburzeniu przyjezdnych, bo samym faktem są oburzeni również mieszkańcy Będzina.

- Kiedyś znajdowały się tu toalety przenośne, ale i one zniknęły. Cała uwaga skupiła się na remoncie dworca PKP a ten?... - kręci głową z niezadowolenia Ewa Opoka, mieszkanka Będzina.

A co na tę sytuację władze miasta?

- Teren dworca PKS i sam dworzec zostały odsprzedane prywatnemu właścicielowi i niestety miasto nie ma wpływu na problem braku toalety w tym miejscu - mówi Agnieszka Siemińska, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Będzinie.

Próbowaliśmy się skontaktować z obecnym właścicielem dworca PKS, jednak był nieosiągalny. Póki co niestety pasażerom, którzy zawitają w swej podróży na będziński dworzec PKS-u pozostaje załatwienie swoich potrzeb w pobliskich krzakach, za co grozi mandat lub przetrzymanie do następnego postoju lub przejście kilkuset metrów dalej do toalet na remontowanym dworcu PKP w Będzinie.