Prawie dwa tygodnie temu zapadł wyrok w sprawie Katarzyny Śliwińskiej, która była inspektorem w Referacie Gospodarki Nieruchomościami. A w czwartek zapadł wyrok na korzyść Bożeny Konieczny zwolnionej 1 stycznia br. z pracy w Urzędzie Miejskim. W sumie miasto będzie musiało im zapłacić ponad 30 tysięcy złotych. Obie panie nie kryją zadowolenia z wyroku jaki zapadł w ich sprawie.
- Wiedziałam, że mam rację i cieszę się, że udało mi się to udowodnić przed sądem, sprawiedliwości stało się zadość - mówi Katarzyna Śliwińska. Jej radość podziela była naczelnik Wydziału Rozwoju Lokalnego w Urzędzie Miejskim.
- Udowodniłam przed sądem, że moje zwolnienie było bezpodstawne i że należycie wykonywałam swoje obowiązki - mówi Bożena Konieczny. - Cieszę się, że przed sądem przywrócono nam godność i szacunek.
Według Bożeny Konieczny likwidacja stanowiska miała charakter pozorny, bowiem nie wykazano zmniejszenia kosztów i liczby pracowników. Wydział, w którym pracowała była już naczelnik został przekształcony i podzielony.
W UM zostało zwolnionych 11 pracowników. Na ich odprawy przeznaczono kilkaset tys. zł. Wówczas prezydent Będzina twierdził, że istniał przerost administracji na kierowniczych stanowiskach. Według niego, nie były to decyzje o zabarwieniu politycznym.
- Od początku zapowiadałem, że skrupulatnie będę przyglądał się pracy urzędników. (...) W mojej ocenie pracownicy, którzy zostali zwolnieni, nie wykonywali należycie swoich obowiązków - mówił Łukasz Komoniewski w wywiadzie, którego udzielił naszej redakcji w sierpniu.
Dziś nie chciał się odnieść do tej wypowiedzi, jak również do decyzji sądu. Wyroki, które zapadły w sprawie dwóch zwolnionych pracownic są prawomocne.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?