Gdyby nie interwencje mieszkańców osiedla Syberka, a konkretnie ulicy Zwycięstwa, nie wiadomo, jaki los spotkałby półtoraroczną dziewczynkę. Malutką w spacerowym wózku, matka zostawiła przed blokiem zupełnie bez opieki.
W szpitalu są bezpieczne
- Dzieci są słodkie, ufne. Dziewczynka ma imię jak jakaś indyjska księżniczka, jej braciszek też oryginalnie - mówi Grażyna Gawor, pielęgniarka oddziałowa oddziału dziecięcego szpitala w Czeladzi.
Mała Sanchiana ma duże, niebieskie oczy i włoski z rudawym odcieniem. W szpitalnym łóżeczku bawi się maskotką - muminkiem. Na widok pielęgniarki wstaje, opiera się o łóżeczko, przytula. Jest wszystkiego ciekawa. Co chwilę odwraca się w kierunku aparatu fotograficznego. Nie płacze. Jej braciszek Dacjan, najprawdopodobniej przyrodni - mają różne nazwiska - śpi spokojnie obok. Na buzi dwulatka spokój.
- I tylko jeść nie chcą. Patrzą ze zdziwieniem na jajko, mleko. Tak, jakby tego nie znały. I tylko chleb chcą jeść - mówi oddziałowa.
Dzieci trafiły do szpitala w niedzielę. Ich matka, 23-letnia Justyna, zostawiła wózek z dziewczynką przed blokiem i poszła pić ze swoim konkubentem.
- Sąsiedzi zwrócili uwagę na to, że przy dziecku nie było opiekuna. Zawiadomili pogotowie ratunkowe i policję - mówi nadkomisarz Monika Francikowska z Komendy Powiatowej Policji w Będzinie.
Szybko znaleźli matkę, która była już mocno pijana, miała ponad 3 promile alkoholu. W mieszkaniu był też dwuletni Dacjan.
- Decyzją lekarza dzieci odwieziono do szpitala. Wyglądały na niedożywione, miały zasinienia na ciele - mówi Dariusz Kaczmarek z sekcji prewencji KPP.
Pozbawić praw?
Antoni Gładkiewicz, ordynator oddziału uspokaja, że ogólny stan dzieci jest dobry. Aczkolwiek...
- Badałem dzieci dziś rano. Oboje mają niedobór wagi. Blizna na ciele jednego dziecka wskazuje na to, że prawdopodobnie przechodziło operację. Zasiniaczenia są, ale byłbym ostrożny w wydawaniu opinii, w jaki sposób dzieci się ich nabyły. Natomiast bezwzględnie należy powiedzieć, że tylko szybka interwencja przechodniów sprawiła, że nie doszło do nieszczęścia. Przy takiej pogodzie mogło dojść do udaru słonecznego, odwodnienia, czy choćby pokąsania przez owady - mówi lekarz.
Osoby, które opiekują się dziećmi na oddziale, zwracają uwagę na to, że maluchy były przede wszystkim zaniedbane pod kątem higienicznym.
- Takich przypadków, kiedy dzieci przyjmujemy brudne jest niestety sporo - przyznają lekarze.
Matka dzieci (w czwartym miesiącu ciąży) jest mieszkanką Chorzowa. Dlatego sprawą zajmie się Sąd Rodzinny w Chorzowie. Przez całą niedzielę matka "dochodziła" do siebie w będzińskiej Policyjnej Izbie Zatrzymań.
Dzieci mają przebywać na oddziale, aż do decyzji sądu. Policji trudno było ustalić ojca porzuconych. Wiadomo na pewno, że Justynie za porzucenie dziecka grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Nie powinna się zajmować dziećmi
Krzysztof Dulko
mieszkaniec Psar, tata ponad dwuletniej Natalki
To straszne, że dzieci rodzą się w rodzinach, gdzie najbliżsi nie są w stanie z powodu braku odpowiedzialności zapewnić maluchom odpowiedniej opieki. Nie wiem, jaka kara powinna być wymierzona tej kobiecie, ale na pewno należałoby ją odsunąć od jakiejkolwiek opieki nad dziećmi.
Przemoc w rodzinie
Podczas interwencji domowych, policjanci bardzo często zauważają zaniedbanych dzieci. Nie brakuje też przypadków ewidentnej przemocy. W takich sytuacjach sporządzana jest tzw. niebieska karta. Przekazywana m.in. do dzielnicowego, którego zadaniem jest sprawdzić, czy rzeczywiście dochodzi do przemocy. Kopie karty otrzymuje inspektor ds. nieletnich i sąd rodzinny (w przypadku dzieci).
- Interwencji związanych z przemocą, czy zaniedbaniem dzieci mamy bardzo dużo. Najwięcej odnotowujemy na terenie samego Będzina. Jest ich około 15 miesięcznie - mówi asp. szt. Dariusz Kaczmarek.- Choć są one mniej drastyczne w porównaniu z tą ostatnią, która wydarzyła się na osiedlu Syberka.
Dacjan już tu był
W lutym 2005 roku mieszkańcy osiedla Syberka zaalarmowali strażników miejskich, że nietrzeźwy mężczyzna stoi z dziesięciomiesięcznym chłopczykiem, ubranym tylko w sweterek i śpiochy, przy pawilonach handlowych. Patrol Straży Miejskiej najpierw sprawdził, czy pod wskazanym przez nietrzeźwego adresem jest osoba, która mogłaby się zająć maluchem. W mieszkaniu jednak nikogo nie zastano. Pogotowie Ratunkowe, przewiozło dziecko na oddział dziecięcy do czeladzkiego szpitala. Ojciec trafił do sosnowieckiej Izby Wytrzeźwień. Na szczęście po wstępnych badaniach okazało się, że maluch nie ma odmrożeń. Sprawę przekazano do policji, która skierowała wniosek do sądu rodzinnego. Pisaliśmy o tym 18 lutego w "DZ w Zagłębiu". Chłopczyk miał charakterystyczną bliznę, którą zapamiętał ordynator Gładkiewicz. Po sprawdzeniu kartoteki szpitalnej, okazało się, że to ten sam chłopczyk, który tym razem z siostrą trafił do czeladzkiego szpitala.
Plaga pijanych matek
W ciągu dwóch dni, na terenie województwa odnotowano jeszcze dwa podobne przypadki, w których dzieci pozostawały bez opieki, a ich matki były pijane. Było to w Dąbrowie Górniczej i Łaziskach Górnych.

szkolenie wojsko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?