Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znak zakazu ustawiono tak, że trudno go respektować

Piotr Sobierajski
Radna Mariola Trzewiczek i Bronisław Kleszcz chcą dodatkowych znaków, ostrzegających kierowców tirów, że dalej nie ma przejazdu.
Radna Mariola Trzewiczek i Bronisław Kleszcz chcą dodatkowych znaków, ostrzegających kierowców tirów, że dalej nie ma przejazdu.
Po kilku miesiącach staraniach mieszkańców Dąbrowy Górniczej przy ulicy Dąbrowszczaków w dzielnicy Łęka pojawił się znak zakazu wjazdu samochodów o ładowności powyżej 7 ton.

Po kilku miesiącach staraniach mieszkańców Dąbrowy Górniczej przy ulicy Dąbrowszczaków w dzielnicy Łęka pojawił się znak zakazu wjazdu samochodów o ładowności powyżej 7 ton.

To sukces, ale jak się okazuje tylko połowiczny.

Problem w tym, że kierowcy, nie wiedząc wcześniej o istnieniu zakazu i tak wjeżdżają w tę drogę. Wolą łamać przepisy, niż zawracać i nadkładać kilkadziesiąt kilometrów.

- Jeszcze nie tak dawno temu była tu cisza i spokój. Teraz nie ma dnia, żeby nie trzęsły się ściany w domach. Zrobiono nam tu bez naszej zgody drogę krajową, a tiry mkną jeden za drugim - denerwują się mieszkańcy Łęki.

Bezpieczne przejechanie ulicy Przelotowej, czy nawet przejście jej poboczem, rzeczywiście nie należy do łatwych. Bardzo wąska, kręta jezdnia sprawia, że z trudem mijają się tutaj dwa samochody. Kłopoty zaczęły się kilka miesięcy temu, kiedy kierowcy tirów zorientowali się, że zamiast jechać przez Ząbkowice i trasą szybkiego ruchu na Bielsko-Białą, przez Łękę jest szybciej. Jadąc od Sławkowa, kierują się przez Okradzionów właśnie w ulicę Dąbrowszczaków. Stąd już tylko kilkanaście kilometrów dzieli ich od Tucznawy, a tam, oszczędzając czas i paliwo, jadą dalej do Zawiercia.

Mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego lokalne władze postawiły znak zakazu wjazdu tirów o ładowności powyżej 7 ton tylko na ulicy Dąbrowszczaków. Takich obostrzeń nikt z kierowców nie respektuje, bo kiedy tutaj dojadą, jest już po prostu za późno na zawracanie z trasy.

- Dodatkowe znaki, informujące że za kilka kilometrów będzie zakaz wjazdu ciężkich samochodów w Dąbrowszczaków, powinny pojawić się przy obu wjazdach do Łęki. Jeden przy zjeździe z ulicy Łaskowej w Poboczną, a drugi w Przelotową. Wtedy to miałoby jakiś sens i kierowcy nie jechaliby dalej, wiedząc że złamią przepisy. A tak? Kiedy ktoś już tu dotrze, to nie ma zamiaru zawracać i nadkładać dodatkowych kilometrów przez Łosień i Ząbkowice - mówią Emil Urgacz i Bronisław Kleszcz, mieszkańcy Łęki.

Jak dodają, znaki ostrzegawcze o zbliżającym się zakazie stoją z drugiej strony wjazdu w ulicę Dąbrowszczaków w Tucznawie. Jeśli tam się dało je postawić, to czemu nie w Łęce?

Sprawa była już kilkakrotnie poruszana na sesjach Rady Miejskiej i podczas obrad Powiatowej Rady Bezpieczeństwa. Mimo to nie udało się znaleźć rozwiązania.

- Najlepszym wyjściem byłoby ograniczenie ruchu tirów także na ulicach Białej Przemszy, Łaskowej i Pobocznej - mówi radna Mariola Trzewiczek.

Prezydent miasta Jerzy Talkowski uważa jednak, że nie należy do tego problemu podchodzić emocjonalnie, bo z analizy natężenia ruchu w rejonie Łęki i Okradzionowa wynika, że tiry "nie jeżdżą tamtędy ze zwiększoną częstotliwością".

- Mieszkam w Superjednostce przy ulicy Kościuszki. Też cały czas jeżdżą tędy ciężkie wozy, ale muszę to wytrzymać i trzeba jakoś z tym żyć - mówi prezydent Talkowski.

Naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej UM Artur Weber podkreśla natomiast, że jeden zakaz powinien skutecznie odstraszyć kierowców tirów. Ostatecznie pojawiła się jednak szansa, na nowe oznakowanie.

- Wrócimy do tej sprawy na posiedzeniu Powiatowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu - zapowiedział wiceprezydent Janusz Olszówka.

Podobnie w Okradzionowie

Z podobnymi problemami borykają się także mieszkańcy pobliskiego Okradzionowa. To właśnie tam skręcają z trasy szybkiego ruchu kierowcy tirów, a nawierzchnia i szerokość drogi nie jest przystosowana do ruchu ciężkich pojazdów.

- Ktoś postawił drogowskaz przy autostradzie od Sławkowa, że można tędy jechać do Dąbrowy oraz do zakładów wokół byłej Huty Katowice. Kierowcy teraz to wykorzystują, jeżdżąc na skróty. Ulica Białej Przemszy jest wąska, nie ma nawet sześciu metrów szerokości, a dodatkowo jest tam bardzo ostry zakręt. Ograniczenie tonażu byłoby wskazane, żeby kiedyś nie doszło tam do tragedii. Najlepiej zdjąć tablicę, informującą o możliwości dojazdu do tych zakładów - podkreśla radny Krzysztof Bobrowski.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto