Zawirowania wokół ulicy Sączewskiego
Na początku lat 20. ubiegłego stulecia władze miasta postanowiły zaprowadzić porządek względem ujednolicenia nazw oraz oznakowania ulic. Jesienią 1922 roku pojawiły się w pierwsze nowe tabliczki informacyjne z ich nazwami.
Chwilę później do magistratu wpłynął protest Jana Sączewskiego - jednego z możniejszych mieszczan. Na rozległych gruntach należących do jego rodziny, dzięki transakcji sprzedaży lub darowizny na rzecz miasta, na przełomie XIX i XX wieku, zaczęła rozwijać się nowa część Będzina. We wspomnianym zażaleniu Jan dowodził, iż ulicy przekazanej przez niego miastu aktem notarialnym z 1902 roku, nadano urzędową nazwę „ulica Sączewska”, choć podczas sporządzania dokumentu darczyńca zastrzegał, że warunkiem przekazania jest nadanie jej nazwy „Sączewskiego” – na cześć samego Jana oczywiście.
Skarżący niezadowolenie wyraził za pośrednictwem swego prawnika, zawiadamiając, że jeśli nazwa ulicy nie zostanie zmieniona w ciągu 16 dni, wkroczy na drogę sądową. Magistrat próbował tłumaczyć się niewiedzą i brakiem rzeczonego notarialnego aktu oraz tym, że zwyczajowa nazwa ulicy, od lat używana przez samych mieszkańców, brzmi „Sączewska”. Dodatkowym argumentem urzędników miał być spory koszt kolejnej zmiany nazwy i związanej z tym konieczności wykonania nowego oznakowania. Sprawa otarła się nawet o władze wojewódzkie w Kielcach. Ostatecznie, niemal po roku batalii, Jan Sączewski dopiął swego! 19 października 1923 magistrat zawiadamiał o zmianie nazwy na „ulica Sączewskiego”. Odpowiedzialnością za błąd i przeoczenie prezydent Rypp obarczył miejski Wydział Budowlany, w którym miano dopuścić się niedopatrzenia. Niedługo potem zawisły tabliczki z poprawną nazwą ulicy.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?