„Rana cięta głowy” - taką informację odczytali na tablecie ratownicy medyczni. Przekazał ją dyspozytor. Dwuosobowy zespół w nocy z soboty na niedzielę 11 sierpnia o godzinie 22.55 wyjechał w kierunku Siewierza. Na miejscu zastali mężczyznę z otwartą, mocno krwawiąca raną głowy, od którego czuć było woń alkoholu. Po założeniu opatrunku pacjent został umieszczony w przedziale medycznym i karetka udała się w stronę szpitala w Czeladzi. Podczas transportu pacjent zdjął z głowy opatrunek i rana znów zaczęła krwawić. Ambulans zatrzymał się na poboczu i jeden z ratowników przeszedł do przedziału medycznego, by poprawić opatrunek. Wtedy został zaatakowany.
- Poczułem ból i krew na twarzy – mówi zaatakowany ratownik. Z pomocą ruszył kolega i zdołał unieruchomić agresywnego pacjenta. - Wezwaliśmy patrol policji, który przyjechał po chwili. Pacjent został powtórnie zaopatrzony i w eskorcie policji dotarł do szpitala – dodaje.
Na miejscu ratownika „obejrzał” lekarz i skierował go na Oddział Laryngologiczny Szpitala Wojewódzkiego w Sosnowcu, gdzie po zbadaniu stwierdzone zostało złamanie nosa. To był ostatni dyżur pobitego ratownika przed urlopem...
Dochodzenie w tej sparwie, w związku z Art. 5. 1. Ustawy o Państwowym ratownictwie Medycznym, który stanowi, że: Osoba udzielająca pierwszej pomocy, kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz podejmująca medyczne czynności ratunkowe korzysta z ochrony przewidzianej w ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz. U. Nr 88, poz. 553, z późn. zm.2) dla funkcjonariuszy publicznych, prowadzi policja.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
tyDZień - informacyjny program Dziennika Zachodniego
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?