Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wstrząsnęło Łagiszą

Magdalena Nowacka
Włodzimierz Szurek był jednym z obserwatorów wybuchowej rozbiórki chłodni.
Włodzimierz Szurek był jednym z obserwatorów wybuchowej rozbiórki chłodni.
Sensacja! Burzą chłodnię - takie wieści krążyły po Łagiszy od wtorku. Już od godziny pierwszej, w bezpiecznej odległości od Elektrowni "Łagisza" gromadziły się tłumy gapiów w różnym wieku.

Sensacja! Burzą chłodnię - takie wieści krążyły po Łagiszy od wtorku. Już od godziny pierwszej, w bezpiecznej odległości od Elektrowni "Łagisza" gromadziły się tłumy gapiów w różnym wieku. Niektórzy mieli ze sobą aparaty fotograficzne. Policja zabezpieczała teren na odcinku ulic Energetycznej, Pokoju, aż do ulicy Dąbrowskiej. Dziesięć minut po czternastej rozległ się pierwszy sygnał dźwiękowy. Po trzecim zadrżała ziemia w Łagiszy. Chłodnia kominowa, lekko przekrzywiona na bok, osunęła się na ziemię.

Nie narobią szkody?

Tak dopytywała się zaniepokojona Irena Sztekiel, która 35 lat pracowała w tym zakładzie i mieszka tuż obok. Razem z ewakuowanymi mieszkańcami okolicznych domów i baraków mieszkalnych z niepokojem obserwowała jedną z sześciu chłodni kominowych - chłodnię nr 6.

Zaniepokojona była także Wanda Królikowska, która razem z córką Magdaleną czekała na wyburzenie.

- Mieszkam bardzo blisko, na ulicy Energetycznej 9. Trochę się martwię, że odłamki mogą polecieć na mój dom. Mieszkam tu od urodzenia, ponad 40 lat.

Państwo Rybakowie, Aleksandra i Józef, wzięli ze sobą psa.

- Nie wiemy jak zareaguje, to pewno będzie silny wybuch, może się przestraszyć. Mieszkamy tu od początku istnienia elektrowni. Pewnie będzie nam brakowało widoku tej chłodni, ot przyzwyczajenie - mówi pani Ola.

Jej mąż natomiast mówił, że marzy o tym, aby wyburzono okoliczne baraki i ludzie dostali nowe mieszkania.

Prowizorka wykluczona

- Chłodnia miała 96 metrów wysokości. Wybudowano ją ponad 40 lat temu. Pozostało jeszcze pięć innych, w tym jedna jest remontowana. Nic nie wiem na temat ich ewentualnego wyburzenia - mówi Józef Skręt, dyżurny inżynier ruchu Elektrowni "Łagisza".

Plany wyburzenia istniały już od dawna. Drobiazgowe analizy, konsultacje z najlepszymi specjalistami, zaangażowanie mnóstwa osób. Największą odpowiedzialność za wyburzenie wzięła na siebie firma "Grań" z Olkusza. Samo wiercenie ponad 3 tysięcy otworów trwało ponad miesiąc. Do wyburzenia wykorzystano 3,5 tony dynamitu.

- Prowizorka była wykluczona, ale ryzyko istnieje zawsze. To pierwsza w Polsce wysadzona chłodnia tego typu. Trochę się denerwowaliśmy, mimo że braliśmy pod uwagę wszystko, co mogło zagrażać bezpieczeństwu. Udało się - nie ukrywał zadowolenia Adam Pilch, przedstawiciel firmy, która zajęła się wyburzeniem.

Najwięcej stresu budziła obawa, że osuwając się, chłodnia może uszkodzić którąś z pozostałych. Na szczęście tak się nie stało.

Decyzję o wyburzeniu chłodni podjęto ze względu na przestarzałą już technologię. W tym miejscu powstanie nowy blok energetyczny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto