Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolą spać na klatkach schodowych niż w noclegowniach

Wojciech Maćkowski
Będzińskie schronisko przyjmie każdego bezdomnego, jeśli dostosuje się do regulaminu.
Będzińskie schronisko przyjmie każdego bezdomnego, jeśli dostosuje się do regulaminu.
Kiedy na dworze temperatura spada poniżej zera, na klatkach schodowych zaczynają pojawiać się bezdomni. Najczęściej można ich spotkać w wieżowcach na wyższych piętrach, bo tam jest najcieplej, a i kręci się mniej ludzi.

Kiedy na dworze temperatura spada poniżej zera, na klatkach schodowych zaczynają pojawiać się bezdomni. Najczęściej można ich spotkać w wieżowcach na wyższych piętrach, bo tam jest najcieplej, a i kręci się mniej ludzi.

Strach i współczucie

- Tej jesieni zdarzyło się już kilka razy, że na dziesiątym piętrze ktoś spał. Z jednej strony powinnam wezwać Straż Miejską, bo nigdy nie wiadomo kto to może być, ale z drugiej strony szkoda mi takich ludzi i nie interweniuję -mówi Ewa Mikusek, mieszkanka budynku przy ulicy Szpitalnej.

Często mieszkańcy budynków obawiają się bezdomnych nocujących na klatkach, bo nigdy nie wiadomo kto to może być. Jednak mają też dla nich współczucie i nie chcą ich w zimne dni wyganiać z powrotem na ulicę.

- Kiedyś na piętrze nocował człowiek, więc wyniosłam mu coś do jedzenia; zabrał to, ale potem zniknął i już się nie pojawił. Pewnie bał się, że wezwę policję - dodaje pani Ewa.
Bezdomni jak ognia wystrzegają się kontaktów ze stróżami porządku, bo ci w takich sytuacjach odstawiają ich do noclegowni. Tacy ludzie są tam wtedy tylko jedną noc, uciekają rano i wracają do "swoich" budynków.

- Są takie przypadki, jednak nie są zbyt częste.
Przeprowadzamy rutynowe kontrole na klatkach i oczywiście reagujemy na wszystkie wezwania od mieszkańców. W tym sezonie nie mieliśmy jeszcze takich wezwań, ale w poprzednim się zdarzały. Bezdomnych odwozimy do noclegowni w Łagiszy lub Chorzowie, a jeśli są pod wpływem alkoholu to do izby wytrzeźwień - tłumaczy Ryszard Mędrzyk, komendant straży miejskiej w Czeladzi.

Zdarzyły się też przypadki, że na klatce nocowała matka z małym dzieckiem. Uciekła z domu, bo mąż ją bił i nie miała gdzie się podziać. Wtedy strażnicy miejscy powiadomili MOPS, który znalazł dla dwójki bezdomnych pomieszczenie. W innym przypadku w budynku znaleziono pobitego mężczyznę i trzeba było wezwać pogotowie.

Ciepłe schronienie

W bloku przy ulicy Szpitalnej kilka dni temu można było zobaczyć bezdomnego śpiącego na klatce. Mieszkańców zaalarmowało... chrapanie.

- Straciłem mieszkanie kilka lat temu, nie mam rodziny i nie mam gdzie mieszkać. Śpię po klatkach, bo nie mam innego wyjścia. Ludzie najczęściej mnie wyganiają, ale czasem dadzą mi coś do jedzenia. Do noclegowni nie chcę iść - mówi pan Roman, bezdomny.

Pan Roman nie chciał wyjawić, dlaczego unika noclegowni i domów pomocy, po prostu nie pójdzie tam i już. Najczęściej w budynkach spędza tylko noce, a potem idzie w swoją stronę. Jego cały życiowy dobytek mieści się w jednej podręcznej torbie. Nie chce powiedzieć z czego się utrzymuje.

- Takim osobom ciężko jest pomóc, bo najczęściej nie życzą sobie tego. Z noclegowisk uciekają i wracają dopiero kiedy przywiezie ich policja czy straż miejska. Tej jesieni jeszcze nie mieliśmy takich gości, ale na pewno jeszcze będą. Niestety... - mówi Teresa Banaś, dyrektor MOPS w Czeladzi.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto