W Wojkowicach orzeł zaatakował golden retrievera. Pies został ranny
Wszystko to wydarzyło się 26 stycznia br. Sytuację opisali w mediach społecznościowych właściciele hodowli psów rasy golden retriever z Wojkowic. Orzeł miał zaatakować 300 metrów od osiedla, gdzie spacerują mieszkańcy, dzieci. Tuż obok jest stadion miejski i park.
- W piątkowe popołudnie wyszłyśmy z Chelsea na spacer na górki, pola za nasze osiedle. (…) Tym razem spacer skończył się, jeszcze zanim się zaczął. Odeszłyśmy jakieś 300m od osiedla. I doszło do tragedii. Stanęłyśmy oko w oko z orłem To nie jest żart. Z prawdziwym orłem. Ptaszysko zapolowało na nas – relacjonowali całe zajście właściciele golden retrievera.
Jak dodaje właścicielka psa, ten był na smyczy, szedł przy jej nodze. Nie szczekał ani nie prowokował ptaka.
- Usłyszałam pisk, skowyt, zaczęłam krzyczeć. Dopiero wtedy pojawił się on, jak się okazało właściciel ptaszka. Wcześniej nigdzie go nie było. Niestety, starcie z przeciwnikiem mimo, że trwało chwile, przyniosło obrażenia. Z oka Chelsea płynęła krew (…) My chciałyśmy się wycofać, odejść. Mimo to zaatakował… - opisują całe zdarzenie.
Ranny zwierzak trafił do kliniki weterynaryjnej w Dąbrowie Górniczej. Okazało się, że orzeł, atakując, uszkodził psu rogówkę. Konieczny był zabieg i zszycie powieki. Swoją historią podzielili się w mediach społecznościowych, by przestrzec innych, bo jak podkreślają nikt nie spodziewał się tutaj takiego drapieżnika, a już tym bardziej tego, że ten drapieżnik zaatakuje.
Całe zdarzenie było szeroko komentowane w mediach społecznościowych. Do właścicieli psa popłynęło wiele słów wsparcia.
- Dziękujemy bardzo za wszystkie słowa wsparcia, kciuki, udostępnienia. Sprawa oczywiście została zgłoszona na policję w dniu zdarzenia. Właściciel ptaka zdeklarował zwrot kosztów leczenia na miejscu zdarzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja się wydarzyła. Ucierpiało zwierzę i nic tego nie cofnie. Wydarzyło się i wydarzyć się może ponownie, jak nie tu to w innym miejscu w Polsce lub za granicą – przekazali w mediach społecznościowych właściciele psa.
Policja w Wojkowicach zbadała sprawę. Finał w sądzie
Cała ta niebezpieczna sytuacja została faktycznie zgłoszona na policję. Będzińscy stróże prawa potwierdzili, że właścicielka psa zjawiła się u nich osobiście 29 stycznia.
- Ustaliliśmy, że całe zdarzenie miało miejsce 26 stycznia około godziny 15.00 w rejonie pól przy ulicy Zapolskiej. Teraz będziemy wyjaśniać całą sytuację. Właściciel orła nie uciekał z miejsca zdarzenia, zostawił swoje dane. Został wezwany. Będziemy z nim rozmawiać – mówił sierż. sztab. Marcin Szopa, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Będzinie.
Właściciel orła zgłosił się ostatnio do Komisariatu Policji w Wojkowicach.
- Został przesłuchany. Nasze czynności prowadzone były w kierunku niezachowania ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Właściciel orła złożył wyjaśnienia, podkreślił, że chciał pokryć koszty leczenia psa. Wszystkie zebrane przez nas ustalenia i dokumenty zostały przekazane do Sądu Rejonowego w Czeladzi, który będzie rozpatrywał tę sprawę – poinformował DZ Marcin Szopa.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?