W drodze po mistrzostwo?

Ile dla zespołu MKS MOS Interpromex Będzin znaczy dyspozycja rozgrywającego przekonali się ostatni rywale będzinian. Zespół prowadzony przez Alberta Semeniuka odrodził się po kolejnych porażkach i z pewnością w zbliżających się play-offach powalczy o zwycięstwo.

Do tej pory winę za nie najlepszą grę drużyny można było zrzucić na absencję i kontuzję, głównego dyrygenta gry, Dariusza Syguły. Skręcona noga najpierw wyłączyła go z gry, a potem, gdy Syguła wrócił już na parkiet, widać było, że noga nadal mu dokucza. W przegranym spotkaniu z Rafako Racibórz Syguła już grał, ale jak podkreśla Albert Semeniuk, nie był to szczyt możliwości młodego rozgrywającego.

– Darek grał tak jak pozwalała mu na to kontuzja. To była zaledwie połowa jego możliwości – podkreśla trener MKS MOS Interpromex Będzin.

We wcześniejszych meczach Sygułę zastępował Marcin Tlałka. Drugi rozgrywający musi się jednak jeszcze sporo nauczyć i nabrać doświadczenia, by móc na równi z Sygułą prowadzić grę zespołu z Będzina.

Brak podstawowego rozgrywającego był widoczny nie tylko w stylu gry zespołu, ale znalazł także odzwierciedlenie w wynikach.

Jednak powoli wszystko zaczyna wracać do normy, a ostatni mecz z Andrychowem pokazał, że MKS MOS wcale nie jest skazany na porażkę w play-offach z Rafako czy Błękitnymi.

Wyjazd do Andrychowa rozpoczął się od huraganowych ataków będzinian. MKS Andrychów, zespół który liczył się w walce o czwartą lokatę po rundzie zasadniczej, nie potrafił znaleźć sposobu na skuteczną obronę przed atakami MKS MOS. W pierwszym secie gospodarze mający na koncie 16 punktów, nie potrafili się odnaleźć, a kibice przecierali oczy ze zdumienia. Pierwszy set, pozbawiony był historii i emocji, ponieważ goście niepodzielnie rządzili, a gospodarze nie przejawiali chęci uzyskania korzystnego rezultatu. W rezultacie na finiszu starcia będzinianie wypracowali sobie aż dziesięciopunktową przewagę.

Na przebieg drugiego seta wpływ miało nastawienie zawodników do gry. Gospodarzom wystarczyła krótka reprymenda od trenera, a goście, którzy poczuli wiatr w żaglach, spuścili z tonu. Walka punkt za punkt toczyła się niemal przez całe starcie, a emocji nie brakowało do samego końca. Tym razem jednak to do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście i zakończyli seta wynikiem 25: 23.

Kolejne dwa starcia należały już do będzinian, którzy nie mogli sobie pozwolić na stratę kolejnego seta. Oba sety przebiegały pod ich dyktando. Trzecia odsłona trwała bardzo krótko. W czwartej natomiast gospodarze znów próbowali nawiązać walkę, ale umiejętne i silne ataki zawodników MKS MOS Będzin, sprawiały, że tracili rezon i pomysł na grę.

W najbliższej kolejce na hali w Łagiszy będzinianie będą podejmować ligowego przeciętniaka – Okocimskiego Brzesko. Najbliżsi przeciwnicy podopiecznych Alberta Semeniuka zgromadzili na swoim koncie 16 punktów i koniec sezonu spędzą na myśleniu o tym jak utrzymać się w lidze. Oba zespoły spotkały się już w tym sezonie. W szóstej kolejce w Brzesku lepszym zespołem okazał się MKS MOS Interpromex i pokonał rywali w stosunku 3: 1. W dwóch setach będzinianie wręcz rozbili gospodarzy pozwalając im na zdobycie zaledwie 14 i 15 punktów.

12 kolejka – wyniki
Błękitni Ropczyce – Orkan Nisko 3:0 (25: 23, 25: 17, 25: 15)
Rafako Racibórz – Cukrownik Lublin 3:1 (28: 30, 30: 28, 25: 12, 25: 18)
MKS Andrychów – MKS MOS Będzin 1:3 (15: 25, 25: 23, 16: 25, 20: 25)
Okocimski Brzesko – Karpaty Krosno 3:0 (25: 22, 25: 9, 25: 15)

13 kolejka – rozstawienie par
Orkan Nisko – Karpaty Krosno
MKS MOS Będzin – Okocimski Brzesko
Cukrownik Lublin – MKS Andrychów
Błękitni Ropczyce – Rafako Racibórz

Tabela
1. MKS MOS Będzin 12 29 31:14
2. KS Błękitni Ropczyce 12 25 29:15
3. KS AZS Rafako Racibórz 12 23 29:19
4. Karpaty Krosno 12 19 22:23
5. MKS Andrychów 12 16 22:26
6. Okocimski Brzesko 12 16 21:25
7. ZKS Cukrownik Lublin 12 13 20:27
8. Orkan Nisko 12 3 10:35