Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uczniowie chcą wprowadzenia surowej dyscypliny

Magdalena Nowacka
Karina Stuczeń, Ada Cudny, Agnieszka Kozala oraz Izabela Pietruszka są przekonane, że rygor w szkole jest potrzebny.
Karina Stuczeń, Ada Cudny, Agnieszka Kozala oraz Izabela Pietruszka są przekonane, że rygor w szkole jest potrzebny.
Licealiści w III LO im. Cypriana Kamila Norwida twierdzą, że w ich ogólniaku raczej nie spotykają się z problemem przemocy. Postanowiliśmy jednak zapytać, jak ich zdaniem agresji można zapobiegać.

Licealiści w III LO im. Cypriana Kamila Norwida twierdzą, że w ich ogólniaku raczej nie spotykają się z problemem przemocy. Postanowiliśmy jednak zapytać, jak ich zdaniem agresji można zapobiegać.
- To oczywiście nie oznacza, że nie ma jej wcale. Na pewno dużo można jej spotkać w gimnazjach. Sama byłam świadkiem. Czasem wiele nie trzeba, krzywe spojrzenie, głupia odzywka i dziewczyna rzuca się na dziewczynę. Wiele emocji, niedojrzałość - mówi Marta Koczotowska.

Dodaje jednak, że do każdego ucznia powinno się podchodzić indywidualnie. Nie można wszystkich sądzić tak samo.

- Myślę, że pomysł z oddzieleniem agresywnych uczniów nie jest tak całkiem pozbawiony sensu. Jeśli nie specjalne szkoły, to może klasy, oddziały. Takie o zaostrzonym rygorze - zastanawia się Izabela Pietruszka.

Większość uczniów jest jednak przeciwna na przykład zakazowi przynoszenia komórek do szkoły.

- Ja rozumiem, chodzi o te zdjęcia. Ale przecież w niektórych sytuacjach mogą one być niezbitym dowodem, że doszło do przemocy, znęcania się. I pomóc w ukaraniu sprawców. Natomiast oczywiście komórki powinny być na lekcjach wyłączone - mówi Magdalena Pietruszka.

Paweł Barnowicz jest przeciwny karom cielesnym w szkole. Uważa, że to na pewno nie rozwiązuje problemu agresji.

- To byłaby głupota, agresja wywołuje agresję. Natomiast jestem zdecydowanie za zaostrzonym rygorem. Nie można pobłażać, należy też częściej kontaktować się z policją. Takie osoby muszą wiedzieć, że spotka ich kara - twierdzi Paweł.

Natomiast Agnieszka Kozala sądzi, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie, jako kar, przymusowych prac społecznych.

- Myślę o sprzątaniu dworca, albo toalet publicznych. Jesienią, może grabienie liści. I nie należy ociągać się z tymi karami - mówi zdecydowanie Agnieszka.

Beata Gajewska, dyrektor szkoły, przyznaje, że jasny i czytelny system kar i nagród na pewno może pomóc.

- Musimy jednak pamiętać, aby te kary nie upokarzały, a czegoś uczyły - podkreśla.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto