Choć mieści się w samym sercu miasta i na okrągło śledzą ją dwie kamery, zamieniła się w miejsce spotkań okolicznych miłośników taniego wina oraz młodzieży, która na niej wyżywa się "artystycznie".
Po około trzech latach od zakończenia rewitalizacji rynku studnia wygląda fatalnie. Drewniane kolumny, wieko oraz kamienna obudowa pokryte zostały mnóstwem napisów i rysunków.
Mieszkańców, którzy chcieliby spędzić czas na rynku w miłym otoczeniu złości ta sytuacja.
- Jeśli studnia została odnowiona jako część starówki i wraz z nią ma pełnić rolę wizytówki naszego miasta, to dobrze by było, aby ktoś nad nią czuwał - mówi Piotr Niedbała, mieszkaniec Czeladzi, który wraz z dziećmi odwiedza rynek. - Tym bardziej, że rynek jest monitorowany. Nie powinno dochodzić do takich przypadków - dodaje.
Losem studni, bardziej niż władze miasta, przejmują się również członkowie Czeladzkiego Stowarzyszenia Rozwoju Miasta. - Apelowaliśmy do urzędu miasta, aby w czasie imprez plenerowych studnia nie była wykorzystana jako punkt gastronomiczny - opowiada Przemysław Szałański z CSRM-u. - Otrzymaliśmy odpowiedź, że nie ma przeszkód, aby pełniła ona taką rolę - dodaje.
To nie jedyne miejsc w Zagłębiu, które mimo kamer monitoringu miejskiego, niszczeje lub mieszkańcy boją się przez nie przechodzić.
W Sosnowcu należy do nich budynek dworca kolejowego. Choć sufit w holu jest pełen kamer, to żadna z nich nie działa.
Również przejście przez dworzec w Będzinie mimo działających tutaj kamer, mieszkańcy uważają za nieprzyjemne i niebezpieczne.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
