Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Starostwo udzieliło dyrektorce Młodzieżowego Domu Kultury nagany

TOMASZ ZABOROWICZ
Ukarana dyrektorka ma kilka poważnych argumentów na swoją obronę. Szkoda, że nikt ich nie wysłuchał.
Ukarana dyrektorka ma kilka poważnych argumentów na swoją obronę. Szkoda, że nikt ich nie wysłuchał.
Zarząd Starostwa Powiatowego w Będzinie w trybie natychmiastowym nakazał dyrektorce Młodzieżowego Domu Kultury Urszuli Lewandowskiej-Zalewskiej zwolnienie z MDK jej syna, Miłosza Lewandowskiego.

Zarząd Starostwa Powiatowego w Będzinie w trybie natychmiastowym nakazał dyrektorce Młodzieżowego Domu Kultury Urszuli Lewandowskiej-Zalewskiej zwolnienie z MDK jej syna, Miłosza Lewandowskiego. Starostwo udzieliło też dyrektorce upomnienia za zatrudnienie członka rodziny i nagany z wpisaniem do akt za nieprawidłowości, do których doprowadziła w placówce.

Zdaniem rzecznika prasowego starostwa, Magdaleny Gdesz-Sobczak, dyrektor Lewandowska zatrudniając na stanowisku specjalisty do spraw marketingu i organizacji imprez masowych własnego syna naruszyła ustawę o samorządzie terytorialnym.

Choć dyrektorka MDK uzyskała w tej sprawie zgodę władz oświatowych, to na zatrudnianie rodziny nie pozwalają przepisy samorządowe. Tymczasem z dokumentów pani dyrektor wynika, że uzyskała też akceptację przełożonego w starostwie.

- Kiedy przychodziłam do MDK, organizowano tu kilkanaście imprez w roku - mówi dyrektor Lewandowska-Zalewska. - Teraz jest ich kilkadziesiąt. Każda wymaga przygotowania dyplomów, zaproszeń, programów, czasem to kilka dokumentów, które trzeba zredagować, opatrzyć grafiką i wydrukować. Uznałam, że potrzebny mi pracownik zajmujący się promocją. Mój syn pomagał już wcześniej. Robił to bez wynagrodzenia, choć był bezrobotny. Wiedziałam, że sobie poradzi i mogę mu ufać.

Spodziewałam się też, że zatrudnienie syna może wywołać kontrowersje, więc skonsultowałam się z ówczesnym naczelnikiem Wydziału Edukacji, Adamem Jandałą, i z wizytatorką, Krystyną Wiącek, którzy wiedzieli, że chcę zatrudnić syna i nie mieli nic przeciw temu. Schemat organizacyjny, uwzględniający pół etatu Miłosza, zatwierdziła także Ewa Fiedziukiewicz z sosnowieckiej Delegatury Kuratorium Oświaty.

Okazuje się, że pani dyrektor nie znała ustawowego przepisu, który w samorządowych placówkach zabrania zatrudniania członków swojej rodziny. Jednak o tym zapomnieli również jej przełożeni.

Ówcześni przełożeni dyrektor MDK Urszuli Lewandowskiej-Zalewskiej podpisali się pod schematem organizacyjnym placówki, uwzględniającym nowe stanowisko i zatrudnienie na nim jej syna. Syn został przyjęty na rok, na pół etatu za 449 złotych brutto. Już nie pracuje w MDK.

Kolejny zarzut wobec pani dyrektor dotyczy błędów przy wynajmie pomieszczeń, a raczej brak informacji, trafiających do starostwa, o podejmowanych działaniach.

- Rzeczywiście, nie informowałam o wynajmowaniu pomieszczeń - mówi dyrektor MDK. - Kilkakrotnie jednak byliśmy kontrolowani przez starostwo i nikt się tego od nas nie domagał, dopiero po ostatniej kontroli pojawił się ten problem. Będziemy więc na bieżąco przesyłać raporty.
Powyższe sprawy złożyły się na upomnienie dla dyrektor Urszuli Lewandowskiej-Zalewskiej. Otrzymała je w połowie maja. Miesiąc później dostała też naganę z wpisaniem do akt (wyższą karą może być tylko zwolnienie dyscyplinarne).

Przyczyną udzielenia nagany była skarga, która wpłynęła do starosty. Zdaniem rzecznika prasowego starostwa dyrektor obiecała zatrudnić w MDK konserwatora, emeryta Henryka Kowalczyka, do czego nie miała prawa, i nie zapłaciła mu za pracę na rzecz placówki. Skargę podpisała żona konserwatora.

- W MDK bardzo przydałby się konserwator - mówi Urszula Lewandowska-Zalewska. - Tymczasem obsługujący naszą placówkę pan Henryk Kowalczyk został zwolniony z likwidownej przez starostwo brygady. Wystąpiłam o zgodę na zatrudnienie konserwatora w Domu Kultury i poinformowałam o tym pana Kowalczyka. Niestety, nie otrzymałam takiej zgody i o tym także pan Kowalczyk wiedział. O ile wiem, nie ma do mnie o to żadnych pretensji.

Sam zainteresowany sprawia wrażenie zaskoczonego tym, jakie skutki wywołało naprawianie przez niego kranów i wymiana żarówek w MDK.

- Nie mam żalu do dyrektor Lewandowskiej - mówi Henryk Kowalczyk. - Chciałem dorobić do emerytury w Domu Kultury. Pani dyrektor powiedziała, że się postara i pokazała mi dokumenty w tej sprawie. Pokazała też odmowę ze starostwa i nie ma problemu. Jeżeli moja żona coś napisała, to nie wiedziałem o tym. Będę musiał z nią porozmawiać. A za pracę mi zapłacono.

W przypadku obu kar nikt z zainteresowaną, jak sama twierdzi, nie rozmawiał.

- Wymierzono mi karę, choć nikt nie chciał wysłuchać mojego zdania w tej sprawie - mówi Urszula Lewandowska-Zalewska. - A przecież Kodeks Pracy w artykule 109 mówi, że kara może być zastosowana tylko po wysłuchaniu pracownika. To być może pozwoliłoby uniknąć pomyłek. Chyba, że chodzi o pozbycie się mnie, albo o planowaną już kiedyś likwidację MDK.
Dyrektor Lewandowska zamierza odwołać się od decyzji o udzieleniu nagany.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto