Śmierdząca bomba znowu wybuchła!

Sporo zamieszania wywołała „bomba śmierdziuchowa”, którą wczoraj do będzińskiego Gimnazjum nr 5 przyniosła 14-letnia uczennica. Po rozszczelnieniu opakowania uczniowie zaczęli się skarżyć na łzawienie oczu, duszności, a nawet bóle brzucha.

– Przed lekcją dziewczyna rzuciła bombę w stronę chłopaka i wtedy opakowanie się przedarło. Chłopiec wrzucił je do kosza na śmieci, ale wkrótce w całej klasie już tak śmierdziało, że przytomnie wyrzucił je za okno na podwórko. Gdy do sali przyszła nauczycielka, od razu wyprowadziła wszystkich na korytarz, a dyrekcja szkoły zawiadomiła nas i pogotowie – mówi aspirant Jacek Gwóźdź z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Będzinie.

Lekarz na miejscu przebadał 30 uczniów. 18 z nich od razu zostało przewiezionych karetkami do szpitali w Będzinie, Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu i Zawierciu. Podczas badań diagnostycznych u większości stwierdzono podrażnienie górnych dróg oddechowych. Trzech najbardziej poszkodowanych gimnazjalistów pozostało na obserwacji.

Okazuje się, że „bomba śmierdziuchowa” napełniona siarkowodorem jest ogólnodostępną zabawką, która dołączana jest do tygodnika dla dzieci „Kaczor Donald”! Będziński przypadek jej użycia jest już trzecim – po Siedlcach i podwarszawskim Okuniewie, w którym dzieci trafiły do szpitali.

Wydawnictwo, które dołączyło zabawkę do gazety, zareagowało już po pierwszym wypadku wycofaniem tygodnika ze sprzedaży. Niestety większość nakładu już została sprzedana. – Prosimy rodziców, którzy kupili „bomby”, by odebrali je dzieciom – apeluje Tomasz Kołodziejczak, redaktor naczelny „Kaczora Donalda”.

Sprawę użycia zabawki bada obecnie będzińska policja. Nie jest wykluczone, że dziewczyna, która przyniosła ją do klasy, odpowie za stworzenie zagrożenia dla zdrowia innych osób. O jej losie zadecyduje sąd rodzinny.