Skuteczni po przerwie

Wysokim 5:2 zwycięstwem Sarmacji Będzin zakończyły się zagłębiowskie derby na sosnowieckim stadionie przy al. Mireckiego. Tym samym podopieczni Zbigniewa Bałagi tracą już tylko punkt do wicelidera z Kromołowa, a Czarni nadal są niebezpiecznie blisko strefy spadkowej.

Na bramki kibice czekali do drugiej połowy. Wprawdzie będzinianie szybko przejęli inicjatywę na boisku, ale grali nieskutecznie. Już w 3 min. po dośrodkowaniu Arkadiusza Kostera piłki nie sięgnął, zamykający akcję Sarmacji Robert Karwalski. Chwilę później Tomasz Bazylczyk nie zdołał opanować futbolówki na polu karnym gospodarzy, a po kolejnych kilku minutach poprzeczkę minęło uderzenie Roberta Karwalskiego. W 28 min. bliski wpisania się na listę strzelców był Tomasz Bazylczyk. Po jego uderzeniu głową efektowną interwencją popisał się jednak Krzysztof Koziołek.
Gospodarze odpowiedzieli strzałami Roberta Węgrzyna i Grzegorza Oberaja. Oba padły jednak łupem Sławomira Rydla. Mniej udanie uderzał z dystansu po przeciwnej stronie boiska Wojciech Nowak. Raz piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką, a raz obok słupka.

Po zmianie stron goście zagrali już skuteczniej. W 49 min. dośrodkowania Miłosza Miśkiewicza nie zdołał wybić Rafał Sikora. Futbolówka trafiła do Tomasza Bazylczyka, który głową skierował ją do siatki. Za moment po wymianie podań z Damianem Kochem ponownie centrował Miłosz Miśkiewicz, a Robert Karwalski pokonał Krzysztofa Koziołka.

Przegrywający gospodarze ruszyli do odrabiania strat, ale szybko zostali skarceni. W 64 min. atak Damiana Kocha faulem przerwał Robert Węgrzyn i sędzia wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Miłosz Miśkiewicz. Pięć minut później, wynik podwyższył Mateusz Grębosz.

Gdy do końca meczu pozostał nieco ponad kwadrans, gola zdobyli wreszcie sosnowiczanie. Daleki cross Marka Adamczyka trafił do Grzegorza Oberaja, który ograł Arkadiusza Kostera i obok zbyt późno interweniującego Sławomira Rydla, skierował futbolówkę do siatki. Riposta Sarmacji była jednak błyskawiczna. Grzegorz Koch zagrał na pole karne do Mateusza Grębosza, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
Goście do końca spotkania jeszcze kilka razy zagrozili bramce Krzysztofa Koziołka, ale wychodził on z opresji obronną ręką. Tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra straty sosnowiczan zmniejszył natomiast Marek Adamczyk, wykorzystując rzut karny. Wcześniej był on faulowany przez Sebastiana Klatę.