Rozmowa z Mariuszem Kozłowski o spółce "Kopernik"

W ubiegłym tygodniu radni powiatowi złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przez pana przestępstwa. Jakie jest pana stanowisko w tej sprawie?

Sprawa dla mnie jest bardzo korzystna, dlatego, że problem, który tak naprawdę nie istnieje został rozdmuchany do wagi problemu. A jego nie ma. To, że zajmie się nim prokurator, ja się bardzo z tego cieszę. Prokurator jako organ naszego wymiaru sprawiedliwości oceni działalność, a także to, ile prawdy jest w tym zawiadomieniu. Wyda jednoznaczną opinię i z mojego punktu widzenia raz na zawsze zostanie zamknięta spekulacja czy cokolwiek odbyło się nieprawidłowo. Zresztą jeden pan bloger, który opisuje całą sytuację przedstawia mniej więcej treść tego doniesienia o możliwości popełnienia. To przecież nie trzeba być wielkim specjalistą żeby wywnioskować, że ktoś usłyszał, że ktoś może coś powiedział, że gdyby się coś wydarzyło, to może by coś zaistniało. Na takich zasadach odnoszenie się do tego typu rzeczy mogłoby być trochę takie, jakby mnie ktoś teraz zapytał czy ja czasem bez pozwolenia na Marsie nie byłem.

Czyli nie ma pan sobie dziś nic do zarzucenia?

Jest to kompletnie absurdalna sytuacja. Tak jak powiedziałem wcześniej, cieszę się, że sprawą zajmie się prokuratura. Jestem zupełnie spokojny o wynik tego postępowania. Zresztą proszę zwrócić uwagę na jedną podstawową rzecz. Jeden z radnych wydaje mi się przez swoją niefrasobliowść troszeczkę dołożył zaistniałym faktom. Nie chcę w tym momencie dochodzić i nic sugerować, to będzie z pewnością przedmiotem postępowania prokuratorskiego. W treści protokołu wyjaśnień skarbnika z sesji rady jest odnotowane, że skarbnik nie pamięta takiego zdarzenia, o którym mówimy.

Co zamierza pan zrobić dalej w tej sprawie?

Kiedy prokurator zakończy postępowanie, będę miał swoje prawa, żeby za fałszywe informowanie o rzeczach, które nigdy nie miały miejsca, żądać na drodze sądowej sprostowań.