Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praca włożona w przygotowanie tras rowerowych poszła na marne

Artur Pycela
Paweł Pietranek i Daniel Socha zastanawiają się, komu przeszkadzał ich tor przeszkód.
Paweł Pietranek i Daniel Socha zastanawiają się, komu przeszkadzał ich tor przeszkód.
Na zboczach grodzieckiej "Dorotki" miłośnicy jazdy terenowej na rowerach od kilku lat tworzyli sobie trasy zjazdowe. Systematycznie ich szlaki się wydłużały i były coraz bardziej urozmaicone.

Na zboczach grodzieckiej "Dorotki" miłośnicy jazdy terenowej na rowerach od kilku lat tworzyli sobie trasy zjazdowe. Systematycznie ich szlaki się wydłużały i były coraz bardziej urozmaicone.

Zjazd kontrolowany

- Sześć lat temu z kolegą wpadliśmy na pomysł, by wykorzystać zbocze góry właśnie na zjazdy terenowe. Od tamtej pory przybywało chętnych i mogliśmy zrobić tych tras więcej - opowiada Paweł Pietranek, jeden z pomysłodawców wytyczania tras.

Na szlakach rowerowych można było ćwiczyć zjazdy techniczne, szybkościowe i skoki.

- Dotychczas bywały problemy, ale drobne. A to ktoś nam zniszczył skocznię, innym razem rozebrana została konstrukcja drewniana, jakby ktoś potrzebował drewna na ognisko, ale były to wypadki sporadyczne - dodaje Daniel Socha.

W sobotę amatorzy terenowej jazdy jak co weekend przyjechali potrenować. Tego dnia jeszcze im się to udało, bo już nazajutrz zobaczyli tylko zdemolowane trasy.

Komu to przeszkadzało?

- Wielu z nas tu właśnie przygotowuje się do zawodów. Często zdarza nam się trenować w tygodniu, ale weekend jest dla wielu z nas czasem, gdy można poświęcić na ćwiczenia więcej niż dwie, trzy godziny. W sobotę skończyliśmy zjazdy około godziny 20. Umówiliśmy się również na niedzielę. Jednak rano to już nie było gdzie jeździć - denerwuje się Paweł.

Trasy zostały rozkopane łopatami i zniszczone. Obok widać było świeże ślady opon motorów. Wygląda na to, że ktoś złośliwie zniszczył ich wypracowany tir przeszkód.

- Ziemia była jeszcze wilgotna, więc zrobiono to tuż przed naszym przyjazdem. Nie rozumiem komu to przeszkadzało? Zjazdy są rozkopane od góry do dołu. Skocznie, których usypanie zajęło nam wiele czasu, również zniszczono. Zresztą ich rozkopanie też musiało być czasochłonne - opowiadają rowerzyści. - Chcemy tylko uprawiać sport, który nas interesuje. Dlaczego komuś to przeszkadza?


Nikomu nie szkodzą

Na Górze Zamkowej las jest pod opieką Nadleśnictwa Siewierz i jako taki podlega ochronie. Jest tam również obszar chronionego krajobrazu. Rada Miejska w Będzinie w 1993 roku uchwałą "W sprawie uznania Góry Zamkowej, wzgórze Doroty oraz lasu grodzieckiego za obszar chronionego krajobrazu o charakterze

wyspowym" określiła zakres, w jakim ten obszar jest chroniony. Nie było tam przewidziane korzystanie z tras rowerowych. Jednak jak się

dowiedzieliśmy, jeśli rowerzyści nie ingerują w roślinność, nie ma żadnych przeciwwskazań, by mogli tam trenować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto