Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Połowa dodatku wróci do kasy miasta

Maciej Wąsowicz
Wszystko wskazuje na to, że były prezydent Antoni Marcinkiewicz nieco droczy się ze swoim następcą, Radosławem Baranem (na zdjęciu).
Wszystko wskazuje na to, że były prezydent Antoni Marcinkiewicz nieco droczy się ze swoim następcą, Radosławem Baranem (na zdjęciu).
O tym, że Antoni Marcinkiewicz, były prezydent Będzina, nie chce zwrócić dodatku specjalnego, pisaliśmy już pod koniec lipca. Wówczas były prezydent, a obecny prezes Huty Będzin zarzekał się, że pieniędzy nie zwróci.

O tym, że Antoni Marcinkiewicz, były prezydent Będzina, nie chce zwrócić dodatku specjalnego, pisaliśmy już pod koniec lipca. Wówczas były prezydent, a obecny prezes Huty Będzin zarzekał się, że pieniędzy nie zwróci.

Mowa o kwocie nieco ponad 31 tys zł, bo tyle dodatku uzbierał od listopada 2001 do końca swojej kadencji. Przypomnijmy, że zgodę na wypłatę tej kwoty podpisał przewodniczący Rady Miejskiej Sławomir Brodziński, choć nie był uprawniony do przyznania prezydentowi dodatku specjalnego.

Pod koniec lipca obaj tłumaczyli, że przyczyną "pomyłki" były albo nieznajomość obowiązującego wówczas prawa, albo zwyczajna nieuwaga.

Raz, dwa, trzy...
Pod koniec sierpnia na biurko prezydenta Radosława Barana trafiło trzecie w ciągu niespełna trzech miesięcy pismo od Antoniego Marcinkiewicza.

Tak ożywiona korespondencja między byłym i obecnym szefem miasta spowodowana jest niezdecydowaniem Antoniego Marcinkiewicza. W pierwszym piśmie deklarował, że dług spłaci w ratach, w drugim, że spłacać nie ma zamiaru, by w kolejnym wrócić do pierwszego postanowienia.

- Pismo, które trafiło do nas pod koniec sierpnia, było bliźniacze do tego, które otrzymaliśmy za pierwszym razem - wyjaśnia prezydent Radosław Baran.

Antoni Marcinkiewicz prosi o rozłożenie długu na raty. Zmieniła się też kwota, którą były prezydent zadeklarował spłacić. Twierdzi, że zwróci ok. 15 tys. zł, bo resztę zabrały różne urzędy.

Według Ewy Koszeli z Regionalnej Izby Obrachunkowej, odzyskanie pieniędzy, które zostały odprowadzone do urzędów, jest możliwe.

- Tego rozliczenia musi dokonać miasto. Urząd musi nanieść odpowiednie korekty na bieżących deklaracjach. Płatnik odprowadził kwotę, płatnik musi nanieść korektę - wyjaśnia pani naczelnik.

Podpiszą porozumienie
W ten sposób były prezydent zwróci połowę, a o drugą połowę Będzin będzie dochodzić się z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych.

Prawnicy z będzińskiego magistratu są na etapie przygotowywania porozumienia, by sytuacja sprzed paru miesięcy nie miała prawa się powtórzyć.

- Prawnicy przygotują odpowiednie pismo. W ten sposób unikniemy porozumienia ustnego - dodaje Baran
A właśnie na podstawie takiej umowy Antoni Marcinkiewicz miał spłacać dług. Za pierwszym razem nie dotrzymał słowa, ale jeśli teraz podpisze porozumienie, spłacić będzie musiał. Jeśli i tym razem z porozumienia nic nie wyjdzie, sprawa trafi na salę sądową.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto