Samochody mogą być prawdziwą, rodzinną pasją. Przekonuje o tym przykład będzinianki Eweliny Hepner. Od sześciu lat jest właścicielką żółtego trabanta polo 1,1. Wcześniej przez sześć lat autem jeździła jej matka. Samochód znakomicie się sprawuje, zwraca uwagę oryginalnością.
- Auto było idealne. Mama jeździła nim głównie do pracy. Ja dojeżdżałam na uczelnię do Gliwic. Auto pomalowano na żółto, bo podoba mi się taki kolor - tłumaczy pani Ewelina.
W samochodzie zamontowano instalację gazową. Koszt przejechania 100 km zamyka się w 10 zł. Zdarzają się też przygody, bo samochód z racji wieku zaczyna być awaryjny.
- Posypały się nam kiedyś hamulce, akurat podczas jazdy z góry. Na szczęście udało się wyhamować. Kiedyś w Gliwicach zabrakło płynu w chłodnicy i pękła uszczelka pod głowicą. Akurat wtedy jechałam na egzamin. Okazało się, że jeździłam ze zbyt małą ilością płynu chłodniczego przez rok. Kiedyś miałam też problemy z hamulcami. Samochód stał na warsztacie przez trzy miesiące, a i tak nie działały, jak należy -mówi właścicielka "trampka".
Z samochodem były też zabawne przygody.
- Kiedyś zostawiłem auto na parkingu koło bloku i dowiedziałem się, że tam okradli trzy samochody - opowiada Bogusław Miłek, przyjaciel pani Eweliny. - Wchodzę do trabanta, widzę, że z tyłu nie ma głośników, ale złodzieje zostawili radio. Dzwonię na policję, pytam, czy mogę przyjechać, żeby pokazać szkodę. Nie pojechałem, bo akumulator złodzieje też zabrali.
Auto przez 10 lat przejechało zaledwie 97 tys. kilometrów. Kiedyś pojawił się kupiec, który oferował 4,5 tysiąca złotych. Pani Ewelina nie chciała pozbyć się "trampka". Jej zdaniem to auto ma duszę i mimo wieku, potrafi się odpłacić za dobre utrzymanie.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?