Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po prostu kanał

Magdalena Nowacka
Marek Olkusz, dyrektor PPHU "Probyt", pokazuje urządzenia gotowe do pracy.
Marek Olkusz, dyrektor PPHU "Probyt", pokazuje urządzenia gotowe do pracy.
- Wiedziałem, kupując budynki upadłej firmy, że mogą być problemy. Nie przypuszczałem jednak, że będę musiał walczyć o wszystko - mówi Marek Olkusz, prezes zarządu i dyrektor naczelny PPHU "Probyt".

- Wiedziałem, kupując budynki upadłej firmy, że mogą być problemy. Nie przypuszczałem jednak, że będę musiał walczyć o wszystko - mówi Marek Olkusz, prezes zarządu i dyrektor naczelny PPHU "Probyt".

Kłopot ze zmianą właściciela

W styczniu firma kupiła od syndyka masy upadłościowej część budynków po byłym "Mostostalu". Są to: budynek biurowy, magazyn i hala produkcyjna. W lutym nastąpiło oficjalne przekazanie. Syndyk poinformował zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji o zmianie właściciela. I zaczęły się problemy.

- Kupiliśmy budynki z siecią dopływu wody, z systemem odprowadzenia ścieków sanitarnych i wód deszczowych. Wystąpiliśmy do MPWiK o podpisanie umowy jako nowy odbiorca - mówi dyrektor.

Przedsiębiorstwo zgodziło się na podpisanie umowy, ale na czas określony, od 16 lutego do 30 czerwca. Warunkiem podpisania umowy na czas nieokreślony było dostarczenie przez "Probyt" inwentaryzacji geodezyjnej systemu odprowadzenia ścieków sanitarnych i wód deszczowych.

Dokumentacja częściowa

Dostarczyłem dokumentację tego, co mi przekazano podczas zakupu budynków. Okazało się, że to część dokumentacji. Myślałem, że skoro firma istniała i miała podpisaną umowę, wszystko jest w porządku. Sporządzenie nowej inwentaryzacji to koszt około czterech tysięcy złotych. Wydatek duży i niespodziewany. Może dałoby się sfinansować inwentaryzację po połowie? - pyta dyrektor "Probytu".

Po upływie terminu pierwszej umowy MPWiK wyraziło zgodę na podpisanie kolejnej umowy do końca września.

- W piśmie z 17 lipca mowa o konsekwencjach, które poniosę, jeśli nie dostarczę dokumentacji. Odetną mi wodę.

Nie, to nie

Andrzej Liwiński, dyrektor do spraw technicznych w MPWiK, twierdzi że firma nie powinna być zaskoczona wymaganą inwentaryzacją.

- Już przy pierwszych wystąpieniach o zawarcie umowy informowaliśmy o koniecznych warunkach podpisania umowy na czas nieokreślony. Ponieważ w przeszłości wiele spraw, w tym także tych związanych z kanalizacją, rozpoczęto, a nie dokończono, chcieliśmy skorzystać z tego, że jest nowy właściciel i skłonić firmę do takich działań. Sprawdzaliśmy stan techniczny kanału. Do zaprowadzenia porządku inwentaryzacja jest potrzebna. Nie będziemy jednak uszczęśliwiać nikogo na siłę. Podpiszemy umowę z firmą na czas nieokreślony bez inwentaryzacji. Jesteśmy też otwarci na dalszą współpracę - mówi Andrzej Liwiński.

Dyrektor Olkusz otrzymał już pismo, w którym został poinformowany o odstąpieniu od warunku inwentaryzacji.
W mieście, w którym coraz więcej zakładów przestaje istnieć, jeśli ktoś decyduje się na działalność gospdarczą podobno można liczyć na kompromis. Jeśli jednak są zaniedbania, które ujawnią się dopiero podczas inwentaryzacji, to co może się stać, gdy wykaże je kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska? I kto będzie za nie odpowiadał? Być może wszystko jest w porządku. Pewności nie ma.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto