Parafianka odnalazła skradzioną figurę

Dzięki uważnie oglądającej telewizję parafiance z Targoszyc, miejscowej wspólnocie udało się odzyskać figurę św. Mikołaja, skradzioną z przydrożnej kaplicy.

- W czasie styczniowej kolędy w Mierzęcicach, kiedy odwiedzałem parafian przy ul. Wolności, usłyszałem szum na ulicy, pisk opon, dźwięk zamykanej klapy od samochodu i ryk silnika - mówi ksiądz Janusz Rakoczy, proboszcz targoszyckiej parafii św. Mikołaja. - Nie skojarzyłem wtedy, że może dziać się coś złego. Dopiero następnego dnia dowiedziałem się, że skradziono figurę świętego Mikołaja. Od razu przypominałem sobie te hałasy w czasie kolędy.

200-letnia figura zniknęła 11 stycznia. Po pewnym czasie telewizyjne "Wiadomości" poinformowały, że zatrzymano TIR-y wywożące z Polski skradzione świątki. W kilkunastosekundowej migawce pokazano część zatrzymanych przez celników figur. Zofia Nabrdalik, członkini rady parafialnej, rozpoznała mierzęcickiego świętego. Razem z mamą i babcią opiekowała się kaplicą, w której była figura.

Parafianka natychmiast zadzwoniła do proboszcza, a ten na policję. Rozpoczęła się akcja identyfikacji figury. W październiku Zofia Nabrdalik pojechała do Wadowic na rozprawę przeciwko złodziejom. Towarzyszył jej wikariusz, ksiądz Tomasz Kryczko. Dzięki ich staraniom drewniana figura wróciła do Mierzęcic. Po renowacji przed dniem św. Mikołaja wróciła na swoje miejsce w kaplicy. Przed kolejnymi złodziejami zabezpiecza ją teraz solidna krata.