Siatkarze MKS MOS Będzin marzyli o utrzymaniu się w drugiej lidze, a tymczasem włączyli się do walki o serię B. Siatkarze z Będzina byli największą rewelacją drugoligowego sezonu. Kadrę zespołu w większości tworzyli juniorzy, którzy grę w drugiej lidze łączyli z występami w rozgrywkach juniorów.
— Z tego powodu trudno było ustawić formę, tak by trafiła akurat na finał play off. Po konsultacji z działaczami doszliśmy do wniosku, że naszym głównym planem będzie awans juniorów do finału mistrzostw Polski. I to udało się zrealizować — mówi Franciszek Mróz, trener MKS MOS.
Finał nie dla nich
Mimo trudności zespół z Będzina sprawił wiele niespodzianek i nieoczekiwanie włączył się do walki o serię B. Decydującą batalię przegrał 0:3 z Energetykiem Jaworzno.
— Energetyk ma od nas silniejszy i bardziej doświadczony skład, do tego zawodnicy z Jaworzna mieli czas na przygotowanie się do finału. To wszystko spowodowało, że przegraliśmy — uważa Mróz. — Do tego zespół z Jaworzna wybitnie nam nie leżał. W całym sezonie graliśmy z nimi sześć meczów, pięć w lidze i jeden w Pucharze Polski, i wszystkie przegraliśmy. Jak stwierdził mój kolega: dobrze, że awansowali, bo w przyszłym sezonie nam już nie przeszkodzą — dodaje opiekun MKS MOS.
Mróz żałuje, że jego drużyna nie zmusiła do większego wysiłku Energetyka.
— Aby ich pokonać musielibyśmy wspiąć się na wyżyny naszych umiejętności. Trzeba jednak powiedzieć, że Energetyk w finale grał doskonale. Najbliżej doprowadzenia do piątego seta byliśmy w pierwszym spotkaniu. Było bardzo blisko. Może nawet udałoby nam się go wygrać i kto wie jak potoczyłaby się wówczas rywalizacja. Rywale z pewnością byliby pod znacznie większą presją, a wtedy gra się inaczej — uważa Mróz.
Zdaniem szkoleniowca MKS MOS zajęcie drugiego miejsca jest sukcesem zespołu, tym bardziej, że przed sezonem głównym zadaniem jakie postawili szefowie klubu przez siatkarzami było utrzymanie się.
— Można powiedzieć, że to największy sukces będzińskiej siatkówki. Po raz pierwszy drużyna z tego miasta grała o wejście do serii B — twierdzi Mróz.
Dobry duch
Liderem MKS MOS był Albert Semeniuk. Jeden z niewielu doświadczonych graczy, mający za sobą grę w BBTS Bielsko—Biała i Gwardii Wrocław decydował o postawie będzińskiego zespołu. Do niego, w najtrudniejszych chwilach, rozgrywający kierował piłki.
— Semeniuk był podporą drużyny, dobrym duchem. Chłopcy wierzyli w niego i często sama jego obecność na boisku mobilizująco wpływała na pozostałych zawodników. Mogli się od niego wiele nauczyć, a on zawsze służył im dobrą radą. Przy nim chłopcy zrobili spore postępy — uważa Mróz.
Talent z Będzina
Do wyróżniających się zawodników MKS MOS należeli jeszcze: Andrzej Dziuba, Bartosz Dzierżanowski i Grzegorz Kosok. Ten ostatni zrobił największy postęp.
— Ma odpowiednie warunki fizyczne i bardzo trudno będzie go zatrzymać u nas na następny sezon. Ale zobaczymy. Może będzie go chciała KP Polska Energia Sosnowiec — mówi Mróz. — Spore postępy zrobił też nasz rozgrywający Darek Syguła, ale jeszcze musi się sporo uczyć — dodaje.
Warto dodać, że w trakcie sezonu będzinianie, na rzecz KP Polskiej Energii, stracili środkowego Bartosza Flaka.
— Dogadałem się z Marianem Kardasem (trener KP Polskiej Energii — przyp. red.), że Bartek będzie grał w Sosnowcu do końca sezonu. To powinno zaprocentować w kolejnych rozgrywkach — uważa Mróz.
Mecze ligowe siatkarzy MKS MOS oglądało niewiele kibiców. Nie wszyscy chętni jednak wiedzieli, z kim, gdzie i o której godzinie będą grali będzinianie. W mieście wisiało niewiele plakatów informujących o występach siatkarzy MKS MOS.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?