Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nadzieja na własny dom

Magdalena Nowacka
Tadeusz Ertman stał się nieformalnym gospodarzem i dobrym duchem domu dla bezdomnych.
Tadeusz Ertman stał się nieformalnym gospodarzem i dobrym duchem domu dla bezdomnych.
Pan Władysław Osmala razem z kolegą, panem Stasiem obierają ziemniaki na obiad. Obierków jest już całkiem sporo. Leżą na podłodze. Pan Władek ma je nawet pod stopami. - To na dzisiejszy obiad - informuje.

Pan Władysław Osmala razem z kolegą, panem Stasiem obierają ziemniaki na obiad. Obierków jest już całkiem sporo. Leżą na podłodze. Pan Władek ma je nawet pod stopami. - To na dzisiejszy obiad - informuje. Pan Władysław choruje na zapalenie żył, jego towarzysz jeździ na wózku inwalidzkim. Kiedy nie mają kuchennego dyżuru, najczęściej śpią. Telewizji oglądać nie lubią, wolą rozmawiać. Tak wygląda ich dzień w Domu dla Bezdomnych Caritasu Diecezji Sosnowieckiej.

Przez dziurkę od klucza

Na korytarzu trochę bałaganu, właśnie wyremontowano kuchnię. Następny etap to łazienka.

- Nie da się ukryć, że cudów tu nie zrobimy, budynek, a właściwie barak ma już chyba 40 lat. Ale staramy się. Dom jest przeznaczony tylko dla mężczyzn. Pokoje są 3- i 4-osobowe. Właściwie możemy przyjąć 35 osób, ale ostatnio przerobiliśmy świetlicę na pokój i przyjmujemy teraz o 7 pensjonariuszy więcej - mówi Jarosław Lipiński, kierownik domu.

Największym problemem są jak wszędzie pieniądze. Co miesiąc miasto przesyła około 7 tysięcy złotych, ale tylko za centralne ogrzewanie płacą ponad 2 tysiące złotych.

- Do tego dochodzą opłaty za wodę, światło, artykuły spożywcze. Teraz wyremontowaliśmy kuchnię. Musieliśmy to zrobić ze względu na wymogi sanitarne. Czasami jest naprawdę trudno - mówi kierownik Lipiński.

Pracuje tu od samego początku powstania domu, czyli od 11 lat. Jak nikt zna potrzeby mieszkańców.

Kto tu mieszka?

Dom jest całodobowy. Oznacza to, że w odróżnieniu od noclegowni, jego mieszkańcy mogą tu przebywać cały czas, nie tylko nocować. Niektórzy mieszkają tu już kilka lat.

Wielu czeka na przyznanie chociaż najskromniejszej kawalerki. Najczęściej trwa to około dwóch lat. Co jakiś czas przychodzi policjant i sprawdza tożsamość pensjonariuszy. Przychodzą tu przecież różni ludzie. Niektórzy z nich trafiają tu po opuszczeniu zakładów karnych, bo domu już nie mają.

- Bywają różne sytuacje. Zdarza się, że zaskoczony pensjonariusz, który na przykład odszedł od żony, dowiadywał się, że ma założoną sprawę o alimenty - opowiada kierownik.
Wielu z mężczyzn ma pracę, niektórzy dostają renty i emerytury lub zasiłki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Podstawowym warunkiem przyjęcia jest to, aby mieszkańcy mogli sami wykonywać czynności higieniczne. Nie ma bowiem dodatkowej pomocy np. pielęgniarki.

Większość mieszkańców pochodzi z Będzina, chociaż nie ma pod tym względem ograniczeń.

Straciłem dom

Tadeusza Ertmana lubią wszyscy, mieszkańcy i kierownik. Po prostu wzbudza zaufanie. To on dba o ogólny porządek a wieczorem zamyka drzwi wejściowe. Bardzo przestrzega regulaminu.

- Nikt nietrzeźwy nie może wejść na teren naszego budynku. Zamykamy go o 22. Oczywiście jeśli ktoś wcześniej zgłosi późniejszy powrót, nie będzie miał problemów z wejściem - tłumaczy pan Tadeusz. W wolnych chwilach robi papierosy dla mieszkańców.

Do domu trafił po wypadku. Miał złamaną kość biodrową. Wcześniej 14 lat przepracował w kopalni, pracował także jako konwojent. Mieszkał w Wojkowicach.

- Rodzice zmarli, mam tylko brata. Pomaga mi jak może, ale ma dużą rodzinę, nie mogę więc go obciążać. Dostaję zasiłek z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Złożyłem w marcu wniosek o mieszkanie. I czekam - dodaje pan Tadeusz.
Czekają wszyscy. Pan Władysław pyta każdego, ile czeka się na mieszkanie. Tak naprawdę nikt dokładnie mu nie odpowie. Mimo nie najgorszych warunków, każdemu z mieszkańców śni się własne, chociażby najmniejsze mieszkanko.

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto