Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na miejsce w Domu Pomocy Społecznej można czekać nawet 10 lat

MAGDALENA NOWACKA
Pracownicy starają się zapewnić mieszkańcom najlepszą i pozwolić, w miarę ich możliwości na pewnego rodzaju swobodę.
Pracownicy starają się zapewnić mieszkańcom najlepszą i pozwolić, w miarę ich możliwości na pewnego rodzaju swobodę.
Ulica im. Adama Mickiewicza. Piękny, zwłaszcza wiosną, park. Brama otwarta. Z daleka widać zabytkową willę, określaną także jako Pałac Ciechanowskich. W nim mieści się Dom Pomocy Społecznej w Grodźcu.

Ulica im. Adama Mickiewicza. Piękny, zwłaszcza wiosną, park. Brama otwarta. Z daleka widać zabytkową willę, określaną także jako Pałac Ciechanowskich. W nim mieści się Dom Pomocy Społecznej w Grodźcu. Przy ładnej pogodzie już od rana można spotkać spacerujących pensjonariuszy.

- Dom powstał około 1986 roku - mówi Marek Pyrzyk, dyrektor. - Najpierw podlegał pod Wojewódzki Zespół Pomocy Społecznej w Katowicach. Po reorganizacji w 1999 roku Dom przejęło Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Będzinie. Na początku przyjmowano tu osoby starsze z problemami zdrowotnymi natury somatycznej.

DPS w Grodźcu ma trzy budynki. Przebywa w nich 117 podopiecznych. Opiekuje się nimi około 80 pracowników, pracujących na trzy zmiany.

- W kolejce na miejsce czeka już 150 osób. A my otrzymaliśmy tzw. założenia standaryzacyjne, według których liczba pensjonariuszy powinna wynosić tylko 83 osoby. Na miejsce tu można czekać i 10 lat - martwi się dyrektor Pyrzyk.

Nowe miejsce "zwalnia się", po śmierci któregoś z pensjonariuszy. Procedura przyjęcia jest długa i skrupulatna. Osoba z zaburzeniami psychicznymi zgłaszana jest do Ośrodka Pomocy Społecznej w gminie, w której mieszka. Ośrodek kompletuje dokumenty, badania lekarskie i przekazuje je do Powiatowego Centrum. Tam podejmowana jest i wydawana decyzja o przyznaniu miejsca w grodzieckiej placówce.

W dawnej posiadłości rodu Ciechanowskich, przy ul. Mickiewicza przebywają lżej chorzy. Każda nowa osoba poddawana jest obserwacji w placówkach przy ul. Chopina. Jeśli okaże się, że pensjonariusz jest w miarę samodzielny, nie stanowi zagrożenia dla siebie i otoczenia, przenoszony jest do budynku przy ul. Mickiewicza. Osoby tu mieszkające mogą swobodnie się poruszać. Są odwiedzane przez rodziny, mają także możliwość tzw. wyjścia urlopowego. Osoby z bardziej zaawansowanymi schorzeniami przebywają w pozostałych dwóch budynkach. Tam jest teren zamknięty i pozostają pod stałą opieką.

- Średnia wieku chorych wynosi 40 lat. Nie są więc to sami staruszkowie. Jednak choroba i zażywane leki nie pozostają bez wpływu na ich wygląd. Dzień tu rozpoczyna się wcześnie - opowiada dyrektor Pyrzyk. - Mają gimnastykę, śniadanie, a potem czas wolny. Mogą brać udział w zajęciach terapeutycznych. Mamy specjalnie przystosowane sale: terapeutyczną, rehabilitacyjną, małą siłownię.

Wielu pensjonariuszy zajmuje się wypalaniem w drewnie lub robótkami ręcznymi. Często organizowane są wyjazdy do teatru i kina. Udział w zajęciach jest dobrowolny. Po obiedzie najczęściej chorzy spędzają czas w pokojach, oglądając telewizję. Leki, które biorą, mają działanie uboczne, często obniżają sprawność fizyczną, wpływają na ogólne osłabienie. Kadra przeważnie się nie zmienia. Pacjenci bardzo się do niej przywiązują. Często traktuje jak rodzinę, której niektórzy nie mają.

- Jak wszędzie, również my borykamy się z problemami finansowymi - mówi dyrektor. - Dotacja z budżetu państwa to 1200 zł na pensjonariusza. Każdy z nich płaci 70 procent swojego dochodu. Nie są to wielkie kwoty, większość chorych nigdy nie pracowała, tak więc otrzymują zasiłki z MOPS, średnio 400 zł. Pieniądze są nam potrzebne, bo wszystkie domy pomocy społecznej do 2006 roku muszą spełnić wymogi standaryzacyjne, aby otrzymać zezwolenie na prowadzenie placówki.

Trzeba zadbać o likwidację barier architektonicznych, potrzebne są podjazdy i windy. Należy zatrudnić też dodatkowych pracowników socjalnych.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto