Nasza Loteria

Muzycznie i historycznie

Magdalena Nowacka
Jan Małysza asystuje Łukaszowi Rogutowi, który wziął udział w zawodach pod opieką ratownika Bartka Tomczyka.
Jan Małysza asystuje Łukaszowi Rogutowi, który wziął udział w zawodach pod opieką ratownika Bartka Tomczyka.
Na brak atrakcji podczas tegorocznych dni miasta nie można było narzekać. Najwięcej osób zjawiło się w sobotę pod zamkiem i w niedzielę przy okazji rajdu samochodowego.

Na brak atrakcji podczas tegorocznych dni miasta nie można było narzekać. Najwięcej osób zjawiło się w sobotę pod zamkiem i w niedzielę przy okazji rajdu samochodowego. Ale i pozostałe propozycje znalazły uznanie w oczach mieszkańców.

Całymi rodzinami

Piątek upłynął pod znakiem koncertów. Mieszkańcy słuchali zespołów Labyrinth, Zupa i The Stage. Po godzinie 20 z niecierpliwością spoglądano na zegarki, czekając na największą atrakcję wieczoru, czyli zespół Myslowitz. Mimo iż w zwyczaju gwiazd jest spóźnianie się, tym razem koncert rozpoczął się "zaledwie" z trzydziestominutowym opóźnieniem. Na ten koncert przyszli przede wszystkim młodzi będzinianie. Natomiast już w sobotę pod zamkiem można było spotkać całe rodziny. Niektórzy przyjechali tu nawet z Katowic, jak Zosia i Marek Czuchrowie, którzy postanowili pokazać swojemu małemu synkowi "prawdziwych" rycerzy. Nie brakowało gości z innych zagłębiowskich i śląskich miast.

- Bardzo nam się podobają takie imprezy. Znaleźliśmy się tu trochę przypadkowo. Przyjechaliśmy odwiedzić rodzinę. Wyszliśmy na spacer i okazało się, że trafiliśmy na dni pełne atrakcji. Zabawa jest świetna. U nas w Zabrzu też są organizowane dni miasta. Ale my nie mamy zamku, więc zwykle są to po prostu festyny - mówiła Anna Suliga.

Ale i wielbiciele festynów nie mogli narzekać.

- Wszystko to kojarzy mi się z dzieciństwem. Lizaki, "różańce" z ciasta, śmieszne zabawki, wiatraczki. Cieszę się, że mimo zmieniającej się rzeczywistości, takie festyny wciąż istnieją - mówiła Agnieszka Nowak.

Szukały igły

Nie mniej emocji niż walki rycerskie, wzbudziły konkurencje specjalnie dla dam.

- To wyjątkowy bieg. Dama zaczyna od snopka siana. Potem biegnie do koszyka, ubiera chustę. Z koszyka wyjmuje kielich z wodą, idzie razem z nim po równoważni. Następnie zawiązuje dublet rycerzowi a innej damie plecie warkocz. Obiera jabłka tak, aby była jak najdłuższa skórka i na koniec na papierze czerpanym pisze gęsim piórem - wyjaśniała zasady Angelika Staś, dama z bractwa będzińskiego.

Jedną z najlepszych w tej konkurencji okazała się Basia Labuda z bractwa warszawskiego.

- Najtrudniejsze było obieranie jabłek. Mniej problemów, wbrew pozorom było z szukaniem igły w sianie. Jestem w Będzinie po raz pierwszy. Podoba mi się klimat w mieście no i oczywiście zamek - mówiła Barbara.

Potyczkom rycerzy i damom przyglądał się Kamil Stebakowski z Będzina.

- Jestem tu razem z całą rodziną. W tamtym roku trochę za późno się zorientowaliśmy, że są dni miasta. Myślę, że imprezy są naprawdę fajne. Przydałoby się jednak więcej koncertów - twierdził pan Kamil.

Dorota Kubica za punkt honoru stawia sobie uczestnictwo w imprezach będzińskich.

- Jestem będzinianką i dlatego jest to dla mnie tak ważne. Staram się więc być na każdej imprezie, w miarę swoich możliwości. Szczególnie podobają mi się te na zamku. Dobrze, że młodzież ma taką pasję i miło popatrzeć na tych "przebierańców". Mam tylko jedną uwagę. Może dobrym pomysłem byłoby zorganizowanie dla starszych plenerowych potańcówek? Tak, żeby nie siedzieli tylko pod parasolami - mówiła pani Dorota.

Także na bulwarach

Na turniej do Będzina zjechało kilkanaście bractw z całej Polski. Przed rozpoczęciem imprezy, Tomko Konopczyc z Bractwa Rycerskiego Zamku Będzin przekazał ponad cztery tysiące złotych, które będzińscy wojowie i damy zebrali wśród mieszkańców Będzina, Annie Smogór, dyrektorce Muzeum Zagłębia. Pieniądze zostaną przeznaczone na odbudowę zamkowych murów. W tym roku nie zabrakło licznych turniejów: bojowego, łuczniczego, rzutu włócznią. Były też zapasy i pokazy rycerzy konnych. Rozegrano też tradycyjną bitwę o zamek. Pierwszą fazą ataku dowodził Andrzej Siejeński z Zagłębiowskiego Towarzystwa Rekonstrukcji Historycznej.

- Zaatakowaliśmy wioskę i po przegonieniu chłopów spaliliśmy ją. Potem z łuków i hakownic ostrzelaliśmy obrońców- wyjaśniał Andrzej.

W przerwach między turniejami, wiele osób odwiedziło bulwary nad Przemszą. Tam można było znów przenieść się w czasie, tym razem z średniowiecza w czasy przedwojenne, kiedy to popularnym środkiem transportu były ryksze. Chętni mogli spróbować swoich sił w plenerowych zawodach szachowych i konkurencjach zręcznościowych. Dużym zainteresowaniem cieszył się duathlon kajakowo-biegowy, również rozgrywany w tym miejscu. Świętowanie miasto i jego mieszkańcy zakończyli w niedzielę.

Bolały ręce

Bartek Gładziński
mieszkaniec Będzina

Pierwszy raz brałem udział w takim duathlonie. Było super. Trochę bolały ręce od wiosłowania. Z bieganiem nie było problemu. W szkole biegam na 1300 metrów i radzę sobie nieźle.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czapka Mikołaja na wieży ratuszowej w Głogowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto