MKS MOS Interpromex Będzin - Karpaty Krosno 3:1

Ogromne emocje towarzyszyły sobotniemu pojedynkowi siatkarzy dwóch najlepszych w tym sezonie ekip IV grupy II ligi siatkarskiej. Będzinianie nie zawiedli oczekiwań kibiców i po zaciętym pojedynku pokonali wiceliderów z Krosna.

Rozpędzili się
Początek spotkania to walka punkt za punkt. Po błędach gości gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie 15:11. Doskonale zaprezentował się w końcówce Bartosz Dzierżanowski, który blokiem zdobył kolejny punkt, a potem wspólnie z Albertem Semeniukiem skutecznie zatrzymał w ataku Krzysztofa Frączka. Świetnie w polu zagrywki prezentował się natomiast Adrian Piątek.

Przewagę miejscowych udokumentował Adam Łapuszyński, asem serwisowym zdobywając 22 oczko. Po 14 minutach było więc 25:14.

Druga odsłona spotkania znów rozpoczęła się od wyrównanej walki. W ekipie gości skutecznie kończyli akcje Rafał Gosik i Jakub Heimroth i siatkarze z Krosna objęli pięciopunktowe prowadzenie 10:5. Po autowym zbiciu piłki przez Krzysztofa Gosika i świetnym bloku Semeniuka na tym zawodniku straty zmniejszyły się do trzech punktów. Dobrze serwował Dariusz Syguła, ale goście cały czas utrzymywali przewagę.

Przełom nastąpił przy stanie 11:14, kiedy z pola zagrywki przez kilka minut nie schodził Semeniuk. Siatkarze z Krosna nie potrafili skutecznie zakończyć akcji ofensywnych, a w ekipie gospodarzy bardzo udanymi zbiciami ze skrzydła i kiwkami nad siatką popisywał się Piątek.

Napędzili strachu
Miejscowi objęli prowadzenie 18:16, którego nie oddali już do końca seta. Kilka razy zatrzymali rywali na potrójnym bloku, a po serwisie Semeniuka Krzysztof Frączek trafił poza pole gry i stan meczu brzmiał 25:22.

Kiedy wydawało się, że rozpędzeni będzińscy siatkarze odprawią rywali bez straty seta, goście odzyskali wiarę we własne siły. W trzeciej odsłonie do stanu 11:11 znów żadnej z ekip nie udało się osiągnąć przewagi. Doskonale grał Semeniuk, ale rywale nie odpuszczali. Po dobrym minięciu bloku przez Andrzeja Jaszczuka i atomowym zbiciu Rafała Gosika krośnianie prowadzili 19:15. W końcówce wspaniale trafiał w pole gry Damian Miller, ale to rywale wykazali więcej opanowania. Od stanu 23:23 zdobyli dwa punkty i wygrali całą partię 25:23.

W czwartym secie siatkarze z Krosna znów przez cały czas utrzymywali przewagę. Po ataku Dzierżanowskiego MKS MOS objął prowadzenie 18:17, ale akcje Heimrotha sprawiły, że rywale prowadzili już 24:21. Nie wykorzystali jednak żadnej z piłek setowych. Dwukrotnie celnie zbijał Miller, a raz zatrzymany został blokiem Frączek. W nerwowej końcówce od stanu 26:26 wziął sprawy w swoje ręce grający trener MKS MOS Semeniuk. Najpierw zdobył punkt zbiciem, a za chwilę wywołał wśród kibiców eksplozję radości, blokując Krzysztofa Frączka.

Dzięki wygranej MKS MOS ma 3 pkt przewagi nad Karpatami Krosno. — Spodziewałem się ciężkiego meczu. To rzeczywiście dobry zespół, który walczy do końca. Po zwycięskich setach pojawiły się u nas kłopoty w ataku. Opanowaliśmy jednak sytuację i trochę szczęśliwie zwyciężyliśmy. Liczą się trzy punkty i to jest najważniejsze — podsumował trener prowadzący MKS MOS, Wojciech Jaroszewski.

MKS MOS – Karpaty 3:1 (25:16, 25:22, 23:25, 28:26)

MKS MOS Interpromex: D. Syguła, Dzierżanowski, Piątek, Łapuszyński, Miller, Semeniuk, Krawczyk (libero) – Z. Syguła, Potrawa, Tlałka, Chałat, Ciuba.

Karpaty: Michałowski, Heimroth, Babiarz, Jaszczuk, Frączek, Gosik, Kazanecki (libero) – Godek, Płaski, Dzierwa.