Kradli tylko francuskie

Kilka dni temu policjanci z Komendy Powiatowej Policji zatrzymali na terenie miasta szajkę złodziei samochodów. Przestępców złapano na gorącym uczynku, kiedy usiłowali skraść samochód marki Peugeot 206 sprzed bloku na osiedlu Syberka. Jak się okazało, czteroosobowa grupa była doświadczona w złodziejskim fachu.

Specjaliści od francuskich marek
— Funkcjonariusze zatrzymali ich nad ranem. Trzech mężczyzn i jedna kobieta w wieku od 24 do 30 lat, mieszkańcy Katowic, bardzo fachowo zabierali się za kradzież samochodu. Okazało się, że mają na swoim koncie wiele tego typu kradzieży. Tylko w ciągu niecałych dwóch tygodni skradli siedem samochodów — mówi Wiesław Król, oficer prasowy z KPP. — W trakcie zatrzymania znaleziono przy nich także niewielkie ilości narkotyków.

Złodzieje kradli na terenie całego województwa. Ustalono, że poszkodowanymi właścicielami byli mieszkańcy m.in. Katowic, Piekar Śląskich i Dąbrowy Górniczej. Cztery pojazdy odzyskano. Ich wartość oszacowano na około 100 tysięcy złotych.

— Kradzione pojazdy przechowywali w garażach lub na strzeżonych parkingach. Później przekazywali je osobom, które doprowadzały do ich legalizacji lub sprzedawały na części — mówi Wiesław Król.

Sprawcy kradzieży specjalizowali się przede wszystkim w markach osobowych samochodów francuskich, ale mają na swoim koncie także samochody dostawcze. W garażach gdzie były one przetrzymywane, znaleziono również towary, które prawdopodobnie skradziono razem z samochodami.

— Naczynia emaliowane, czajniki i inne artykuły gospodarstwa domowego — nie jest wykluczone, że towar ten był sprzedawany także przez samochodowych złodziei na targowiskach — wyjaśnia komisarz Król.

Wobec dwóch przestępców Prokuratura Rejonowa w Będzinie zastosowała dozór policyjny, jeden został tymczasowo aresztowany. Kobietę zwolniono po 24 godzinach. Sprawcom grozi kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat.

Kradną nawet z garaży
W tym roku w powiecie będzińskim zgłoszono 123 kradzieże pojazdów. W samym Będzinie 60. Odzyskano 37. Najbardziej niebezpieczne rejony to wciąż parkingi przed marketami i na osiedlach, a także rejon targowiska.

— Ostatnio mamy więcej przypadków kradzieży aut z garaży. Właścicielom nie przychodzi do głowy, że złodziej poradzi sobie z wejściem do zamkniętego samochodu. Często zostawiają w nich kluczyki. Doświadczonym złodziejom pozostaje więc sforsowanie wejścia garażowego — mówi policjant.

Właściciele skradzionych aut próbują ich szukać na własną rękę. Dają ogłoszenia do prasy, rozlepiają je na ulicach. Czasami ponoszą jeszcze większe straty. Wiele z nich to samochody bez ubezpieczenia, dlatego tak bardzo zależy ich właścicielom na odzyskaniu.

— Rozlepiają ogłoszenia, dają je do prasy. I niestety, narażają się często na jeszcze większe straty. Dzwonią bowiem do nich osoby nie mające żadnego związku z kradzieżą. Po prostu liczą na wyłudzenie. Można się o tym łatwo przekonać, prosząc o podanie charakterystycznych cech pojazdu. Ostatnio mieliśmy taki przypadek. Właściciel przyznał się do pertraktacji z oszustami. Stracił dwa tysiące złotych a pojazdu i tak nie odzyskał — opowiada komisarz Król.

Zawodowi złodzieje kradnący dobre marki dają sobie radę z najlepszymi zabezpieczeniami. Mają przy sobie specjalistyczny sprzęt, przydatny także przy samochodach wyposażonych komputer. Inni kradną na części.

— W czasie wakacji nie brakuje też grup młodych osób, którzy kradną samochody spontanicznie. Poszaleją, czasami doprowadzą do uszkodzeń i porzucą wóz — wyjaśnia Wiesław Król.