- Jest ciężko - przyznaje sam szef grupy, Michał Stępień. Sprawy skomplikowały się, gdy oba do tej pory używane przez grupę ratowników ambulanse - ponad piętnastoletnie polonezy, trzeba było oddać do remontu. A nawet po remoncie okazało się, że tak naprawdę nie powinny być już używane.
- Zwróciliśmy się o pomoc do miasta - mówi szef będzińskich ratowników.
Miasto wprawdzie pieniędzy nie dało, ale zwróciło się z kolei do wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego o przekazanie ambulansu. Okazało się, że jest taka możliwość.
Ambulans nie jest wprawdzie nowy - to jeden z tych, które pogotowie "pozbywa się" na rzecz nowszych.
- Jest oczywiście lepszy od polonezów, z którymi i tak będziemy musieli się wkrótce pożegnać, bo w zasadzie, mimo remontu nie spełniają już żadnych wymaganych norm - dodaje Stępień. Karetka została odnowiona i oklejona, zgodnie z wymaganiami na koszt miasta.
Prezydent zobowiązał się też do wspomagania grupy o dalszy sprzęt niezbędny w ratownictwie. Na razie karetka jest wyposażona w defibrylator i nosze, a BGR dołożyła do niej także sprzęt ratowniczy z pozostałych samochodów.
Komfort pracy jak podkreśla Magdalena Sułkowska, zastępca szefa będzińskich ratowników w tej karetce jest nieporównywalny, do karetek wcześniej używanych przez ratowników. W ciągu roku będzińska grupa miała prawie sto interwencji. Poza imprezami masowymi, zapewniają także pomoc na targowisku miejskim. Nie ukrywają jednak, że sponsorzy by się przydali. Zwłaszcza, że stanął remont ich siedziby, gdzie mają dyżurować 24 godziny na dobę.
- Wszystko przez kryzys. Firma, która robiła nam remont gratisowo, musiała na razie przerwać prace i wrócą dopiero do nich, mamy nadzieję w przyszłym roku. Ta siedziba jest dla nas bardzo ważna, bo dzięki niej będziemy jakby drugim pogotowiem w mieście. Chcemy także rozszerzyć nasze usługi i zająć się również międzynarodowym transportem sanitarnym. Nie ukrywamy jednak, że aby do tego doszło, musimy mieć cztery ambulanse - mówią ratownicy.
Jedyne na co nie mogą narzekać, to brak kadry. Właśnie prowadzą trzecią turę szkoleń. Do tej pory już przeszkolonych zostało 70 osób, a do egzaminu, który ma być pod koniec roku szykuje się kolejnych 25.
- W tej chwili w naszej grupie jest dwunastu ratowników, piętnastu ratowników medycznych, dwóch lekarzy i jedna pielęgniarka. Wiele z osób, które kończą nasze szkolenia, potem odbywają roczne staże i zasilają nasze szeregi lub inne grupy ratownicze. Ale przeprowadzamy także szkolenia na podstawowym poziomie. Właśnie informacje o tego typu zajęciach daliśmy do szkół, urzędów, bibliotek i firm. Przede wszystkim zależy nam, jako grupie będzińskiej, aby nauczyć zasad pierwszej pomocy jak największą grupę mieszkańców powiatu. I to bez względu na kryzys - podkreśla Stępień.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?