Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kabaret Łowcy.B obchodzi swoje pierwsze dziesięciolecie

Aleksandra Smolak
O tym co przed dekadą działo się z tęczówką oka wszystkich członków kabaretu, o tym co spotkało Maćka na trasie Gliwice-Rybnik za nim dorobił się swojej bezpiecznej Mazdy 6 i o wielu innych ekscesach opowiedział nam kabaret Łowcy. B

10 lat na scenie! Kiedy ktoś odwiedza Waszą stronę internetową ciężko mu zliczyć Wasze wszystkie nagrody. Sięgając do początku Waszej kariery nie można tu nie wspomnieć o 2003 roku. 9-13 kwietnia, I Nagroda na Przeglądzie Kabaretów Amatorskich, Nagroda publiczności, Nagroda za najlepszy rekwizyt, Nagroda za stawianie czoła nietolerancji, Nagroda specjalna pozdrowienia od Michała Ogórka, Nagroda dodatkowa zapowiedź kabaretu przed występem wykonana przez Jerzego i Macieja Stuhrów, wtedy wszystko się zaczęło. Jak po 10 latach wspominacie Wasze miodowe lata?
Bartosz Gajda: Góra miał wtedy zapalenie spojówki, przeogromne zapalenie spojówki, nikt z nas nie miał tyle bielizny ile było nam potrzeba bo myśleliśmy że przyjedziemy wystąpimy i wracamy a tu się okazało, że musimy jeszcze zostać bo coś tam wygraliśmy. Jestem przekonany że nikt z nas się tego nie spodziewał.
Maciej Szczęch: W pewnym momencie jak tak sobie mrugaliśmy, mrugamy, mrugamy, zamykamy oczy i znów otwieramy po mrugnięciu a tam zamiast tęczówki takie znaki dolara.

Jak zmieniliście się w ciągu ostatniej dekady? Ludzie wciąż mówią o Was to Ci „studenci z Cieszyna” a przecież dziś jesteście już absolwentami, przed waszym nazwiskiem pojawił się długo oczekiwany tytuł mgr, pełnicie rolę szczęśliwych mężów i ojców.
Bartosz Góra:
Mi przybyło 20 kilo, Gajdzie 15, Maćkowi się troszkę przerzedziły włosy na głowie a po za tym wszystko jest po staremu.
Maciej Szczęch: Ta sama energia ten sam power, to samo poczucie humoru i do przodu.

Ile macie kochanek tygodniowo?
Bartosz Gajda:
To zależy z której strony by na to patrzeć niektórzy mają dużo a niektórzy mają mało. W zeszłym tygodniu nie miałem żadnej kochanki i w ubiegłym również żadnej a moja ostania kochanka nie potrafi czytać.

Fanki. Jak sobie z nimi radzicie?
Bartosz Gajda:
Ja sobie radzę bardzo dobrze, nawet życzyłbym sobie ich więcej, póki jest medycyna to sobie radzę. Jest to bardzo miłe zjawisko i na pewno łechce każdego z nas bo człowiek to taka próżna istota, że cokolwiek mu ktoś coś dobrego mówi to on to bierze za dobrą monetę. Natomiast trzeba pamiętać że jest to efekt działań a nie cel.

Czy to z ich powodu nie oznaczyliście swojego busa łowcowym logo?
Bartosz Gajda:
Po części trochę tak a po części trochę dlatego że nie chcemy żeby wszyscy widzieli że przyjechał kabaret. Nie ma się z tym co obnosić bo bus nie służy do prezentacji siebie tylko do przewożenia osób i my tym busem jeździmy a nie pokazujemy swoje twarze. Jesteśmy osobami publicznymi i pokazujemy się na scenie, mamy ustaloną godzinę, termin i miejsce do tego wyznaczone i wtedy jesteśmy osobami publicznymi a kiedy schodzimy z sceny to już jesteśmy osobami prywatnymi.

Daliście się poznać nie tylko jako kabareciarze ale i też nieprzeciętnie zdolni muzycy, ludzie wciąż mylą Łowcy.B i Łowcy. Band. W której odsłonie czujecie się lepiej?
Maciej Szczęch:
Ja osobiście czuję się lepiej w Łowcy. B ponieważ w Łowcy.Band i generalnie w życiu uważam się za zbyt słabego muzyka żeby czuć się swobodnie grając koncert, aczkolwiek są to dwa różne doświadczenia występować jako zespół i występować jako kabaret.

Pozostając w temacie różnic może już czas najwyższy rozróżnić zespół Ja mmm chyba ściebie od kabaretu?
Maciej Szczęch:
My to rozróżniamy od samego początku i wydawało nam się że w sposób jasny i klarowny komunikując się z światem mówimy im co jest co. Z drugiej strony łatwiej jest wszystko wrzucić do jednego wora co poniekąd jest jakąś racją, jesteśmy jedną grupą wielu osób które w obrębie tej grupy tworzą wiele towarów.

Dziś o 10 lat starsi, o 10 lat mądrzejsi. Na scenie śmiejecie się z swoich matek, z osób niepełnosprawnych z religii. Za coś Wam wstyd? Czy sztuka i satyra usprawiedliwia wszystko?
Bartosz Gajda:
Ja jestem o 20 lat mądrzejszy, ja zjadam mózgi. Śmianie się a wyśmiewanie się trzeba rozgraniczyć i satyra ma swoje prawa i każdy ma swój pryzmat przez który patrzy i według mnie można śmiać się z wszystkiego, natomiast nie wolno się wyśmiewać.

Jaki samochodami jeździliście za nim świat o was usłyszał?
Maciej Szczęch:
Sporo czasu spędziłem w autostopie. Kiedyś jechałem na stopa z Gliwic do Rybnika, zatrzymał się pan i zapytałem czy mnie podrzuci i on się zgodził. W połowie drogi zatrzymał się i powiedział że on tutaj mieszka a ja mu podziękowałem. Na co on powiedział - słuchaj ja bym Cię mógł zwieść do tego Rybnika tylko byś się musiał dać " gryndnąć". Ja nie zrozumiałem o co mu chodzi i zapytałem - Ile by mnie to wyniosło? a on mi wtedy położył rękę na moim kolanie i powiedział - no do Rybnika.

Siedzieliście kiedyś na rynku w Cieszynie i zbieraliście drobne na piwo?
Bartosz Góra:
Na rynku nie, ale ja siedziałem z Mariuszem na gałęzi wierzby na terenie kampusu. Gdy przychodzili jacyś studenci opowiadaliśmy kawał o dwóch sowach i prosiliśmy za niego 50 groszy. Faktycznie udało nam się uzbierać tego wieczoru na napoje wyskokowe.
Bartosz Gajda: Jak nie mieliśmy pieniędzy to szło się do knajpy i piło się "łykacze". Czyli podchodziło się do kogoś z piwem i mówiło - daj łyka.

Dziś pewnie stać was już na kupno całego browaru?
Szymon Pławecki(akustyk kabaretu):
Gdyby to była prawda pożyczałbym od nich kasę.

Gdzie szukacie weny? Czy jak wolicie pomysłu lub natchnienia do tworzenia nowych skeczy?
Bartosz Gajda:
Ja mam tak że wena mnie sama znajduje i to w bardzo nieoczekiwanym momencie, często nie jestem na to przygotowany i dużo rzeczy mi umyka.
Maciej Szczęch: I często jest tak że ta wena cie znajduje i ty z nią obcujesz, i jak ona idzie i odchodzi to ty wtedy taka konsternacja - to była wena? To gdybym ja wiedział to bym z Tobą inaczej rozmawiał, ale wtedy jest już za późno.

Zdradzicie jakie niespodzianki szykujecie dla swojej publiczności na kolejną dekadę?
Mariusz Kałamaga:
Nagrywamy kolejną płytę, tym razem muzyczną Łowcy.Band. Bartek zrobił już bębny, wokale jak zwykle przygotowane, tylko czekamy aż kurier dostarczy nam nowy mikrofon żeby zaczadź nagrywać.

Bartosz Gajda: Serdecznie pozdrawiamy wszystkich czytelników którzy potrafią czytać z zrozumieniem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kabaret Łowcy.B obchodzi swoje pierwsze dziesięciolecie - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto