Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jeśli mamy mieć do czynienia z komornikiem, to wcześniej lepiej zasięgnąć rady prawnika

Artur Pycela
Sławomir i Robert Ilczukowie wysyłają kolejne pisma do sądu. Skarżą się na komornika.
Sławomir i Robert Ilczukowie wysyłają kolejne pisma do sądu. Skarżą się na komornika.
Kowal zawinił, a cygana powiesili - tak można określić sytuację, w jakiej znaleźli się bracia Sławomir i Robert Ilczukowie. Sześć lat temu pan Sławomir brał rozwód. Od tamtej pory winien był 1,3 tys.

Kowal zawinił, a cygana powiesili - tak można określić sytuację, w jakiej znaleźli się bracia Sławomir i Robert Ilczukowie. Sześć lat temu pan Sławomir brał rozwód. Od tamtej pory winien był 1,3 tys. złotych kosztów sądowych. Dopiero teraz komornik zainteresował się tą sprawą. Jednak zamiast udać się do dłużnika, ruszył do jego brata.

Licytacja najpierw

- 11 kwietnia tego roku pojawił się u mnie komornik. Zajął dwa podnośniki samochodowe należące do mnie, a nie do mojego brata. Akurat nie było mnie w domu, ale był mój brat, który próbował wyjaśnić komornikowi, że zajmowane mienie nie należy do niego, ale do mnie. Mieliśmy tydzień czasu na odwołanie, jednak już trzy dni później został ogłoszony termin licytacji zajętych przedmiotów - dziwi się Robert Ilczuk.

- Podczas całego zajścia komornik odmówił okazania jakichkolwiek dokumentów, na podstawie których mógłby działać. Zachowywał się bardzo dziwnie, groził nawet, że rozbije latarkę na mojej głowie - dodaje jego brat Sławomir.

Sławomir Ilczuk jest zameldowany w Sosnowcu, a jego brat Robert w będzińskiej dzielnicy Grodziec. Dlaczego komornik trafił więc do pana Roberta zamiast do jego brata?

Robert w ciągu siedmiu dni złożył wniosek do sądu o wyłączenie go ze sprawy. Zaledwie dzień później otrzymał odpowiedź.

- Sąd nakazał wskazanie wierzyciela oraz stwierdził, że rzekomo zaniżyłem wartość zajętych przedmiotów. A ja zwracałem się z prośbą o wyłączenie mnie z tej sprawy, ponieważ nie wiem dlaczego komornik przyjechał akurat do mnie - zastanawia się pan Robert.

Kto jest kim?

Na 18 maja wyznaczono termin licytacji. Kilka minut przed godziną dziewiątą przed bramą posesji Roberta Ilczuka pojawiło się kilkanaście osób. Przyjechał także komornik. Bracia nie wpuścili go na swój plac, ponieważ nie chciał się przedstawić ani okazać żadnego dowodu na to, że naprawdę jest tym, za kogo się podaje.

- Prosiliśmy go, by nam jakoś się przedstawił, ale kilkakrotnie odmawiał. Dopiero po kilkunastu minutach, gdy zadzwoniliśmy na policję, pokazał nam legitymację na nazwisko kogoś, kto jest aplikantem. Po spisaniu protokołu odjechał. Zastanawiające dla nas jest, dlaczego komornik nie chciał nam się przedstawić - dziwi się Sławomir Ilczuk.

- Nie wiem jak to jest możliwe, że komornik przyjechał do mojego brata. Przecież ja od 1975 roku jestem zameldowany w Sosnowcu - dziwi się Sławomir Ilczuk.

Żeby wyjaśnić tę sprawę, braciom pozostaje tylko wystąpić na drogę sądowną.

Robert Ilczuk 18 kwietnia złożył do sądu wniosek o wyłączenie go spod egzekucji. Do dziś nie dostał odpowiedzi. W poniedziałek bracia złożyli kolejny wniosek do sądu o wstrzymanie działań komornika do czasu rozpatrzenia przez sąd ich sprawy. Jeśli sąd nie wyda decyzji o zawieszeniu egzekucji, Robert Ilczuk może stracić swoją własność. Kolejna licytacja ma odbyć się 19 czerwca.

Nie do wiary!

Komornik broni swoich racji i przywołuje kodeks postępowania cywilnego. Mówi, że "nie bada kwestii własności zajmowanych ruchomości, a jeżeli w wyniku zajęcia ruchomości naruszone zostaną prawa osób trzecich, osoby te mogą wnieść powództwo o wyłączenie ruchomości spod zajęcia". Dodaje jednak, że "wniesienie takiego powództwa bez zawieszenia przez sąd postępowania nie stanowi prawnej podstawy do wstrzymania czynności przez organ egzekucyjny".

Wychodzi na to, że komornik nie musi sprawdzać czyją własność zajmuje. To powinien wykazać... dłużnik i jeśli zajęty majątek nie należy do niego, musi wskazać prawowitego właściciela. Ten z kolei może wystąpić o wyłączenie z postępowania. Tymczasem komornik musi działać dalej. Na przykład wyznaczyć termin licytacji zajętych rzeczy, co prawda nie wcześniej niż siódmego dnia od daty zajęcia, ale to może być wcześniej niż decyzja sądu. Kiedy sąd zdecyduje, że komornik zajął własność niewinnej osoby, jej mienie może więc być już dawno sprzedane. Wtedy owa niewinna osoba może podać do sądu... dłużnika. Sprawa jest absurdalna, ale takie mamy prawo.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto