Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Groźby i przekleństwa

Wojciech W. Wacławek
Sędzia jest winny każdej porażki. Arbiter, Mariusz Żak, odsuwa dwuosobowy mur piłkarzy Górnika Piaski.
Sędzia jest winny każdej porażki. Arbiter, Mariusz Żak, odsuwa dwuosobowy mur piłkarzy Górnika Piaski.
Interwencja policji była konieczna, by ostudzić emocje po meczu piłkarskiej ligi okręgowej między walczącą o awans Zaporą Przeczyce i broniącymi się przed spadkiem rezerwami Szczakowianki.

Interwencja policji była konieczna, by ostudzić emocje po meczu piłkarskiej ligi okręgowej między walczącą o awans Zaporą Przeczyce i broniącymi się przed spadkiem rezerwami Szczakowianki. Faworyzowani gospodarze przegrali 1:2, z czym nie mogli pogodzić się ich kibice. Na szczęście ograniczyli się tylko do słownej agresji wobec katowickiego sędziego Jacka Lisa.

Nerwy prezesa

Gospodarze z pracy arbitra byli niezadowoleni przez większość meczu, czemu dawali wyraz regularnie obrzucając sędziego obelgami. To niestety norma, zwłaszcza na boiskach niższych klas.

- Jednym uchem wleci, drugim wyleci. Najważniejsze to nie dać się sprowokować - tłumaczy Henryk Kurek, sędzia i jednocześnie kierownik przeczyckiej drużyny.

Miejscowi nie mogli sędziemu wybaczyć rzutu karnego podyktowanego Szczakowiance. Po końcowym gwizdku nerwy opuściły Pawła Cichego, prezesa Zapory, który głośno dawał wyraz niezadowoleniu z pracy arbitra.

Błyskawicznie znalazł naśladowców. Jacek Lis opisał całe zdarzenie w meczowym protokole i wezwał na pomoc stróżów prawa. Podpisania protokołu odmówił Roman Miszczak, który w sobotę pełnił jednocześnie rolę kierownika (Henryk Kurek sędziował A-klasowy mecz w Byczynie).

- Nie doszło do rękoczynów. Po prostu panowie powiedzieli sobie kilka przykrych słów - zapewnia Roman Miszczak. - Nie śledziłem całego zajścia, byłem zbyt załamany porażką.
Jacek Lis nie chciał wczoraj ani komentować, ani udzielać informacji o całym zajściu. Pierwszoligowiec wśród kibiców innych klubów zagłębiowskiej "okręgówki" ma opinię czarnego charakteru.

Gdy piłkarze AKS Niwka zdobyli bramkę w meczu z pretendującą do awansu Sarmacją (przegrali 1:2), będzianie upatrywali w tym "ręki" Macieja Mizi, a nie przytomnego zachowania się na boisku Radosława Sujki.

Mniejsze zło?

W spotkaniu sosnowieckiej klasy A między Zagłębiakiem Tucznawa i jego dąbrowskim imiennikiem, goście w 76 min. zeszli z boiska, gdy sędzia Andrzej Żelazny ukarał czerwoną kartką Marcina Błauta.

- Ten mecz został rozstrzygnięty w pierwszych minutach. Później arbiter niepotrzebnie zezwolił na brutalną grę ze strony gospodarzy, a nas chciał wykartkować - opowiada Janusz Wrzesień z dąbrowskiego Zagłębiaka. - Postanowiliśmy zejść z boiska, żeby nie doszło do rękoczynów.

Gospodarze już w 2 min. prowadzili 2:0, a w 10 min. zdobyli trzecią bramkę po ewidentnym karnym. Później, jak to często bywa w derbowych meczach, jedni i drudzy nie szczędzili nóg rywali.

- Sędzia, mający pilnować reguł gry, używał przy tym wulgarnego języka. Błaut oglądając czerwoną kartkę, usłyszał spier.... - dodaje Janusz Wrzesień.

Wcześniej dąbrowski piłkarz zagroził jednak arbitrowi, że go zabije...


Padł mit, że sędziowie pomagają Zaporze. Wręcz odwrotnie - gwiżdżą przeciwko nam - denerwuje się Maciej Mizia, wiceprezes Zapory
i członek władz sosnowieckiego podokręgu ŚlZPN. - Dobrze, że mnie nie było na tym meczu, bo znowu usłyszałbym, że kupuję
mecze. Ciekawe za co?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto