Prace remontowe w gródkowskiej szkole trwają nadal, choć rok szkolny już trwa. Prawdopodobnie dopiero za miesiąc szkoła będzie normalnie funkcjonować.
Winne procedury
- Pod koniec września, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zajęcia w Szkole Podstawowej w Gródkowie będą się odbywać zwykłym trybem - zapewnia Marian Kozieł wójt gminy Psary.
Zwłoka w remoncie spowodowana jest przez skomplikowane procedury, jakie muszą być spełnione przez gminę.
- Najpierw musieliśmy zdobyć fundusze, żeby można było ogłosić przetarg. Bardzo czasochłonne jest przygotowanie dokumentacji. Musieliśmy wykonać audyt oraz przygotować kompletną dokumentację, żeby złożyć wniosek o pożyczkę do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wtedy istnieje możliwość częściowego umorzenia długu. Przygotowania zaczęliśmy już na początku poprzedniego roku szkolnego - wyjaśnia Marian Kozieł.
Procedury przetargowe trwały około 5 tygodni. W końcu wyłoniono wykonawcę. Na szczęście żadna z biorących udział w przetargu firm nie złożyła odwołania.
- Gdyby tak się stało, to prawdopodobnie do dziś prace by nie ruszyły. Ze swej strony staramy się wszystko przyspieszyć, jednak w przypadku niektórych procedur jest to po prostu niemożliwe - mówi wójt.
Uczyć się i tak muszą
Dla gródkowskich dzieci rok szkolny rozpoczął się jednak w terminie. Uczniowie dojeżdżają do szkoły w Sarnowie.
- W naszej szkole uczy się 106 dzieci. Wszystkie mają zapewniony dojazd. Codziennie o godzinie 12 pod szkołę podjeżdża gimbus i zabiera dzieci na lekcję do Sarnowa. Część rodziców złożyło oświadczenia, że będą sami odwozić dzieci - mówi Bożena Wieczorek, dyrektorka SP w Gródkowie.
W szkole w Sarnowie nauczanie dzieci odbywa się na dwie zmiany. Rano uczą się dzieciaki z Sarnowa, a od południa z Gródkowa.
- Wiadomo, każdy czuje się najlepiej na swoim terenie. Niestety, nasza szkoła wymagała już gruntownego remontu, dlatego cieszę się, że będziemy mieć odnowiony budynek - dodaje Bożena Wieczorek.
Problemów nie ma
- Kiedyś w naszej szkole nauczanie odbywało się na dwie zmiany, więc obecnie nie mamy kłopotów z przystosowaniem się do nowej sytuacji. Każde grono pedagogiczne uczy swoich uczniów. Dla dzieci z Gródkowa mamy przygotowaną osobną szatnię, wygospodarowaliśmy również salę dla "zerówki". W rzeczywistości wygląda to tak, jakby gródkowska szkoła zmieniła tylko lokal - twierdzi Ewa Solipiwko, dyrektorka szkoły w Sarnowie.
Również rodzice wykazali się dużą wyrozumiałością. Ich pociechy nie wracają zbyt późno. Najczęściej odwożone są do Gródkowa około godziny 15.30.
- Do naszej szkoły w ogóle jest daleko. Domy są tak porozrzucane, że rodzice często doprowadzają dzieci na lekcje. Teraz uczniowie zbieraj się pod szkołą i pod opieką nauczycieli jadą do Sarnowa. To mała szkoła, jest dobra opieka, więc nie ma się czym martwić - mówi Beata Wieśniak, matka uczennicy.

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?