Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fundusz jednak ustąpił

Maciej Wąsowicz
Pacjent Władysław Potasiński, lekarka Wanda Szalobryt-Głowacka i pielęgniarka Jolanta Stodulska podczas dyżuru w przychodni. olgierd górny
Pacjent Władysław Potasiński, lekarka Wanda Szalobryt-Głowacka i pielęgniarka Jolanta Stodulska podczas dyżuru w przychodni. olgierd górny
Udało się. Pacjenci czeladzkiego Mediluksu znów mogą leczyć się w swojej przychodni. Wydawało się to niemożliwe, gdy od 1 września Narodowy Fundusz Zdrowia zerwał kontrakt z przychodnią.

Udało się. Pacjenci czeladzkiego Mediluksu znów mogą leczyć się w swojej przychodni. Wydawało się to niemożliwe, gdy od 1 września Narodowy Fundusz Zdrowia zerwał kontrakt z przychodnią.

— W wystąpieniu pokontrolnym można było przeczytać, że brak windy oraz brak logo są jednymi z powodów, dla których moja palcówka nie może dalej leczyć pacjentów — wyjaśnia doktor Wanda Szałobryt–Głowacka.

Decyzja funduszu o zerwaniu kontraktu wydawała się tym bardziej zaskakująca, że była natychmiastowa i brzemienna w skutkach.


Dyskusyjna likwidacja

Wnioski pokontrolne dyrektor Mediluksu otrzymała 19 sierpnia, a już 1 września nakazano jej zaprzestać działalności, skazując tym samym na blisko dwumiesięczną banicję rzeszę 1700 pacjentów. Warto wspomnieć, że działalność przychodni nie budziła żadnych zastrzeżeń od blisko 5 lat, a pacjenci byli zadowoleni z usług medycznych świadczonych przez Medilux.

Decyzja urzędników z Katowic wstrząsnęła wszystkimi. Pacjenci postanowili bronić swojego lekarza: powiadomili o sprawie naszą redakcję, dzwonili do NFZ, interweniowali w Urzędzie Miasta.

— Nikt nie będzie nam mówił, gdzie mamy się leczyć. Nikt nie będzie za nas wybierał lekarza. Mamy dobrą opiekę — twierdzili zgodnie.

Podczas wiecu solidarności z przychodnią sporządzili petycję do NFZ, pod którą podpisało się blisko 250 pacjentów.
We wtorek rano dyrektorka przychodni otrzymała wiadomość, że katowicki NFZ uchylił swoją wcześniejszą decyzję...
Jednocześnie fundusz zobowiązał właścicielkę przychodni, by do 30 listopada zmieniła lokalizację swojej lecznicy.


Gdzie ten bałagan?

Fundusz zarzucał przychodni, że panuje tam skandaliczna dezorganizacja. Tymczasem w rozmowie z DZ rzecznik funduszu Ryszard Stelmaszczyk jako jeden z argumentów, dla których przychodnia ma być zamknięta, podał brak rozdziału na dzieci chore i zdrowe.

— To nieprawda, bo wprowadziliśmy podział czasowy. Dzieci chore przyjmowane są do godziny 14, a zdrowe od 14. Takie rozwiązanie zaakceptował nawet sanepid — wyjaśnia nieporozumienie dyrektorka przychodni.

Mimo przerwy w świadczeniu zakontraktowanych przez NFZ usług, trwającej od 1 do 6 września, Medilux nie zawiesił swojej działalności. Lekarze udzielali pomocy całkowicie charytatywnie, licząc że sytuacja w końcu musi się zmienić. Nie przeliczyli się. Obecnie remontowany jest parterowy lokal przy ulicy 17 Lipca, który już w czerwcu kupiła dyrektorka Mediluksu. Według niej, przeprowadzka ma nastąpić nie później niż za półtora miesiąca.



Krystyna Zembala, pacjentka

Likwidacja przychodni była bzdurą. Leczymy się tu całymi rodzinami. Nikt lepiej od naszej pani doktor nie zna historii chorób pacjentów. Nikt nie potrafi zająć się nami tak dobrze. Argumenty, które przytaczał fundusz, są śmieszne. Byłam jedną z inicjatorek powstania petycji do NFZ. Lista osób popierających nasze żądania była w przychodni. Zgłaszały się całe rodziny, które nie chciały dopuścić do likwidacji przychodni. Dzięki Bogu, udało się.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto