Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Firma w tarapatach, spółdzielnia zapłaci poźniej

Artur Pycela
Aleksander Kwinta podczas zakładania instalacji odgromowej na budynkach spółdzielni Damel.
Aleksander Kwinta podczas zakładania instalacji odgromowej na budynkach spółdzielni Damel.
Zima to trudny okres dla firm budowlanych. Dlatego każde zlecenie w tym okresie chętnie przyjmują. Niektóre kontrakty mogą je jednak bardzo wiele kosztować.

Zima to trudny okres dla firm budowlanych. Dlatego każde zlecenie w tym okresie chętnie przyjmują. Niektóre kontrakty mogą je jednak bardzo wiele kosztować. Współpraca właściciela małej firmy remontowo - budowlanej z Będzina (nazwisko do wiadomości redakcji) z Młodzieżową Spółdzielnią Mieszkaniową Damel w Dąbrowie Górniczej zaczęła się na przełomie października i listopada ubiegłego roku.

- Wysłaliśmy do spółdzielni ofertę na wykonanie mieszkania socjalnego. Spółdzielnia przyjęła nasze warunki. Mieliśmy do wykonania także instalację odgromową. Wykonywaliśmy prace dobrze więc trafiały do nas kolejne zlecenia - opowiada pan Adrian.

Kolejne roboty zlecane były najczęściej przez telefon. Umowy podpisywane były później.

- Prezes dzwonił do mnie i przez telefon informował o kolejnych pracach. Obiecywał, że to wszystko znajdzie się w umowach. Teraz nie chce o tym rozmawiać - mówi właściciel firmy.

Kłopoty się zaczęły kiedy ciężka zima przeszkodziła w terminowym wykonaniu robót.

- Ostre mrozy na przełomie stycznia i lutego uniemożliwiły nam wykonanie prac ziemnych przy instalacji odgromowej. Od tamtej pory spółdzielnia zalega nam z wypłatami. Są nam winni około 35 tys. zł. Mam małą firmę i teraz nie mam czym zapłacić za towary w hurtowniach - denerwuje się właściciel firmy.

Za opóźnienie w wykonaniu prac spółdzielnia obciążyła firmę karą.

- Nie rozumiem dlaczego nadal przychodzą do nas pisma, które informują nas, że odsetki karne są ciągle naliczane. Przecież z wykonaniem prac spóźniliśmy się osiem dni. Dlaczego więc spółdzielnia dodaje coraz to większe kary? - zastanawia się właściciel firmy.

Prezes spółdzielni jest odmiennego zdania.

- Wyjaśniliśmy dokładnie właścicielowi za co naliczamy odsetki. Firma ma wobec nas zobowiązania, których nie skończyła. Po prostu pewne roboty nie zostały zrealizowane i dlatego tak się dzieje. Za wykonane dotychczas prace zapłaciliśmy. Na dzień dzisiejszy nie mamy wobec tego pana żadnych zobowiązań finansowych - twierdzi Andrzej Filipek prezes spółdzielni.

Według szefa firmy budowalanej prezes utrudniał wypłatę pieniędzy poprzez przedłużanie odbioru prac.

- Inspektor nadzoru budowlanego przysłany przez spółdzielnię stwierdził, że prace przy instalacji odgromowej zostały wykonane niezgodnie ze sztuka budowlaną, chociaż trzymaliśmy się jego zaleceń. Nasza firma ma wiele certyfikatów potwierdzających jakość. Dotąd nikt nie miał zastrzeżeń do naszej pracy. Dopiero po pewnym czasie roboty zostały odebrane - twierdzi pan Adrian.

Do prezesa spółdzielni te argumenty nie przemawiają

- Firma miała siedem dni na dokonanie poprawek. Wyjaśnialiśmy co było zrobione nie tak jak powinno. Natomiast jeśli właściciel się z tym nie zgadza to już sprawa tego pana - kończy prezes Filipek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto