Problemy alkoholowe, bezrobocie, bieda. Z taką sytuacją trudno sobie poradzić. Często zdarza się, że problemy dorosłych odbijają się na funkcjonowaniu całej rodziny, przede wszystkim na dzieciach. Dobrze, że jest miejsce, w którym mogą o tym choć na chwilę zapomnieć.
Pomoc dla wszystkich
W pierwszej sali maluchy przygotowują upominki dla mam.
Żanetka Dzióbek ma siedem lat. Z masy solnej lepi dla mamy kwiatki. Nie robiła tego wcześniej, ale doskonale sobie radzi. Obok niej starszy o rok Krzyś Kucharz pilnie pracuje nad dwoma sercami i trzema kwiatkami.
- To wszystko dla mojej mamy. Masę solną robimy z soli, mąki i wody - wyjaśnia Krzyś.
Dzieciom pomaga Małgorzata Nowak, psycholog.
- To nie tylko zabawa, ale terapia. Dzieci się wyciszają, odreagowują emocje. Ponadto ćwiczą też sprawność manualną, koordynację wzrokową - wylicza pani psycholog.
Kamil Winczewski ma osiem lat. Jest cichym, nieśmiałym chłopcem. Ale lubi przychodzić do Ośrodka.
- Mam tu fajnych kolegów a ponadto zawsze ktoś mi pomoże przy odrabianiu lekcji - mówi chłopiec.
Dwunastoletni Dawid też jest tu często.
- Nauczyciele są bardzo fajni, weseli. I mamy mnóstwo rozrywek, na przykład jeździmy na basen. Ale i tu, na miejscu, można na przykład poćwiczyć robienie salta. Oczywiście pod kontrolą. Mam tylko jedno zastrzeżenie. Sami musimy sobie robić herbatę - żartuje Dawid.
Pani Grażyna ma trójkę dzieci w wieku 14, 11 i dwóch lat. Dwójka starszych chodzi do Ośrodka.
- Naprawdę dobrze, że jest taka placówka. Pomaga ona nam, rodzicom i naszym dzieciom. Zauważyłam, że odkąd dzieci tu przychodzą są grzeczniejsze i spokojniejsze - mówi pani Grażyna.
Poznać się bliżej
Przez kilka godzin w Ośrodku Pomocy Dziecku i Rodzinie było gwarniej i weselej niż zwykle.
- To pierwsza tego typu impreza organizowana przez naszą placówkę. Dzień wybraliśmy nie przypadkowo. To przecież takie wyjątkowe, rodzinne święto. Chcieliśmy zorganizować wspólne spotkanie rodziców, dzieci i nas, pracowników Ośrodka. Rodzicom zwykle trudno mówić o swoich kłopotach, problemach dnia codziennego. Czasem się wstydzą. Próbują za wszelką cenę dać sobie z nim radę. Kiedy nie mogą poradzić sobie ze swoimi problemami, zwykle ciężko im zatroszczyć się o własne dzieci. Dlatego pomoc wychowawców, opiekunów i psychologów z OPDiR jest dla nich czasem ostatnią deską ratunku. A dziś chcemy, żeby poznali nas bliżej. I żeby wiedzieli, że tu nikt nie jest nastawiony wobec nich wrogo. A dla dzieci też jest lepiej spędzać czas tu, niż pod budką z piwem lub zbierając złom - mówi Andrzej Pacia, dyrektor.
Część zajęć podczas tego wyjątkowego dnia była przeznaczona dla dzieci, część dla ich rodziców. Wspólnie zajadano się smakołykami przygotowanymi przez maluchy, a rodzice obejrzeli też występy artystyczne ich pociech. W przerwach mogli porozmawiać z psychologiem, pracownikiem socjalnym, terapeutą ds. uzależnień i kuratorem sądowym.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?