Jesienią i zimą, przy złej pogodzie, dzieci podczas zajęć wychowania fizycznego zwyczajnie nie mieszczą się w sali gimnastycznej. Zdarza się, że gimnastykę ma jednocześnie około 80 dzieci (w całej szkole jest 800 uczniów). A to oznacza, że do przeprowadzenia zajęć wykorzystywane są korytarze. Na jednym z nich starsze dziewczyny grają w tenisa stołowego, a czwartoklasiści mają slalom między słupkami. W sali obok oczywiście też jest pełno. Jest jeszcze mała siłownia.
Problem zaczyna się już w szatni. Przystosowana dla jednej, dwóch grup, a tymczasem czekają cztery do przebrania. Wykorzystany jest każdy skrawek podłogi, nawet przedsionek. - Zanim poszczególne grupy się przebiorą, mijają minuty lekcji - mówią nauczycielki. Szkoła ma świetne boiska na zewnątrz, wzorowy monitoring, jest czysto i ciepło, z naprawdę nowoczesnym standardem. A hali brak. - Zdecydowanie wolę ćwiczyć w sali niż na korytarzu. Jest więcej sprzętu, który można wykorzystać, lepsza podłoga do biegania - mówi Marysia Tabacka z czwartej klasy.
Roman Goczoł, naczelnik Wydziału Edukacji przyznaje, że MZS nr 1 to w tej chwili szkoła, która najbardziej potrzebuje hali. - Jesteśmy na etapie wyboru lokalizacji takiego miejsca, prawdopodobnie po drugiej stronie szkoły. Ta szkoła na pewno jest obecnie pierwsza w kolejce. Miastu udało się zrealizować tego typu projekty w pozostałych dzielnicach. Projekt budowy hali będzie z pewnością jednym z ważniejszych zadań do realizacji jak najszybszej - dodaje naczelnik. Terminów konkretnych na razie nie ma.
W Zagłębiu nie jest najgorzej
Rozmowa z Grzegorzem Raczkiem, dyrektorem delegatury Kuratorium Oświaty w Sosnowcu
Z raportu NIK wynika, że blisko połowa szkół w Polsce nie ma sal gimnastycznych, a 30 procent tylko małe. Jak to jest w Zagłębiu?
Kwestia inwestowania w sale gimnastyczne spoczywa na barkach samorządu. Faktem jest, że w szkołach, zwłaszcza tam, gdzie jest gimnazjum i podstawówka, ze względu na liczbę uczniów, sytuacje, w których zwykła sala nie wystarcza, wciąż się zdarzają. Coraz lepiej jednak gminy sobie z tym radzą. Jeśli chodzi o liczbę hal, to najlepiej jednak pod tym względem jest właśnie w Będzinie. Wspomniany MZS nr 1 jest wyjątkiem. Potem plasują się szkoły w Sosnowcu, Jaworznie czy Dąbrowie Górniczej. Świetnie wypadają też szkoły w małych gminach, np. w Pilicy i Włodowicach. To dowód na to, że mała miejscowość niekoniecznie oznacza braki w szkołach.
Co mają robić dyrektorzy czekający na hale?
Od dwóch lat dopuszczalne jest prowadzenie alternatywnych zajęć np. w formie wycieczek, nordic walking czy tańca.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?