- Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Dotyczą one niepotwierdzenia na piśmie rodzaju i warunków zatrudnienia dwóch mężczyzn, przy ocieplaniu budynku mieszkalnego, jednopiętrowego w Przeczycach. Jeden z pracowników 7 października w wyniku zdarzenia wypadkowego zmarł. Drugi pracował od 1 do 7 października – mówi Beata Sikora – Nowakowska rzecznik prasowy Okręgowego Inspektora Pracy w Katowicach.
Wniosek został skierowany do Sądu Rejonowego w Lublińcu 2 listopada. Właściciel firmy przyznał się do stawianych zarzutów przez Okręgowego Inspektora Pracy w Katowicach.
Przypomnijmy, że przedsiębiorca znalazł pracownika (38-letniego mieszkańca Lublińca) leżącego pod rusztowaniem przy budynku, który ocieplał w Przeczycach. Zamiast wezwać na miejsce pogotowie ratunkowe, postanowił sam zawieźć go do lekarza. Po drodze jednak zmienił zdanie i zostawił mężczyznę na przystanku autobusowym w Siemoni. Dlaczego? Bo bał się konsekwencji, ponieważ mężczyzna był zatrudniony „na czarno”. Mężczyznę znalazł na przystanku przypadkowy przechodzień i to właśnie on powiadomił policję.
Kiedy na miejsce dotarło pogotowie, lekarz stwierdził zgon. – Sprawa była bardzo trudna, ponieważ mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów - mówił podkomisarz Paweł Łotocki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Będzinie. Śledczym tydzień zajęło ustalenie tożsamości i tego, że to 38-letni mieszkaniec Lublińca, który dorabiał przy ocieplaniu domu w Przeczycach.
- Przedsiębiorca usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy człowiekowi znajdującemu się w bezpośrednim niebezpieczeństwie utraty życia. Właściciel firmy przyznał się do stawianego mu zarzutu i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze – tłumaczy Paweł Łotocki.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?