Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dorwać mordercę!

MAGDALENA NOWACKA, PATRYCJA STRĄK
Po strzelaninie policjanci przeszukiwali każdy centymetr terenu w poszukiwaniu śladów.
Po strzelaninie policjanci przeszukiwali każdy centymetr terenu w poszukiwaniu śladów.
Dla policji to sprawa honoru - jak najszybciej zatrzymać 28-letniego mieszkańca Będzina. Prokuratura postawiła Grzegorzowi Skowrońskiemu najcięższe zarzuty.

Dla policji to sprawa honoru - jak najszybciej zatrzymać 28-letniego mieszkańca Będzina. Prokuratura postawiła Grzegorzowi Skowrońskiemu najcięższe zarzuty.

- Poszukiwany listem gończym będzie odpowiadał za zabójstwo, nielegalne posiadanie broni i napaść na mieszkańca Będzina. Jak ustaliliśmy, mężczyzna był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej Włodzimierza C., który jest odpryskiem gangu "Krakowiaka". Na swoim koncie ma porwania i napady rabunkowe. Zatrzymaliśmy jego kompana, ale na razie nie możemy zdradzić, gdzie go ujęto i co powiedział podczas przesłuchania - wyjaśnia prokurator Tomasz Tadla, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej.

Przypomnijmy, że z soboty na niedzielę, około godziny 1.20, oficer dyżurny będzińskiej KPP odebrał wezwanie na interwencję. Mieszkaniec ul. Krakowskiej zgłaszał napad. Wysłano tam patrol.

- Jadąc na interwencję, policjanci otrzymali informację, że sprawcy napadu już zbiegli. Przy ulicy Krakowskiej zobaczyli dwóch mężczyzn. Postanowili ich wylegitymować. Na widok radiowozu mężczyźni rzucili się do ucieczki. Za nimi pobiegł policjant i przewodnik z psem. Bandyci uciekali przez kilkaset metrów. Potem doszło do strzelaniny, w trakcie której jeden policjant został postrzelony w głowę - relacjonował komisarz Piotr Bieniak z Zespołu Prasowego Śląskiej Komendy Wojewódzkiej Policji.

Starszy posterunkowy Grzegorz Załoga zginął na miejscu.

- Boże... ten człowiek za mnie zginął, w mojej obronie - mówi Wojciech Uryga, który zadzwonił po policję.

65-latek opowiada, że ktoś przeskoczył przez bramę. Było ciemno, ale widział jednego z mężczyzn. Przypuszcza, że drugi się gdzieś schował, za rogiem lub za samochodem.

- Oberwałem od bandyty w głowę, ale widziałem go dobrze.
Wydawało mi się, że rozpoznałem go potem w szpitalu, ale okazało się, że to człowiek bardzo do niego podobny. Nie myślałem, że napad na mnie ktoś z mojej ulicy, sąsiad. Ten chłopak mieszka co prawda kilka domów dalej, ale rzadko się pokazywał - pan Wojciech opowiada o Grzegorzu Skowrońskim.
Poszukiwany za zbrodnię mieszka w domu przy ulicy Krakowskiej. Ludzie z zainteresowaniem oglądają posesję. Rodzina ma już dość wytykania placami, nie rozmawia o swoim poszukiwanym krewniaku.

- Chłopak narozrabiał, a cięgi za niego zbiera cała rodzina. Wszyscy przychodzą ich oglądać, a tego poszukiwanego w ogóle tu nie było widać. Rzadko wychodził - wyjaśnia sąsiadka Skowrońskich.

Tymczasem rodzina i sąsiedzi Grzegorza Załogi opłakują tragicznie zmarłego. Pracował w Komendzie Powiatowej Policji w Będzinie od czterech lat. W sobotę wyjechał jak zwykle do pracy ze swojej miejscowości Hutki-Kanki, niedaleko Ogrodzieńca. Tuż przed wyjazdem mówił, że wolałby zostać z kolegami. Już siedząc w samochodzie rozmawiał ze swoją mamą. Jak zwykle żegnając się powiedział "do jutra". To były ostatnie słowa, jakie zamienił z rodziną. W kilka godzin później już nie żył. Wszyscy, którzy go znali, nie chcą się otrząsnąć z szoku. Wciąż nie chcą uwierzyć w to, co się stało. Beata Kołodziej znała zabitego funkcjonariusza od dziecka.

- Wieś jest mała, wszyscy się tu znają. Grześ był miłym, dobrym chłopakiem. Pierwszy w naszej rodzinie o tragedii dowiedział się mój syn, Dominik. Wysłałam go do sklepu, a on wraca i mówi, że sklep jest zamknięty bo zabili pana Grzesia, syna pana Henryka.

Mąż pani Beaty, Sławomir Kołodziej, od niedawna mieszka w Hutkach, ale także znał jasnowłosego Grzesia i, podobnie jak pozostali mieszkańcy, jest wstrząśnięty. Pogrzeb policjanta odbył się w środę w miejscowości Chechło.

Grzegorz Załoga często chodził w poczcie sztandarowym KPP Będzin. Tym razem byli w nim koledzy. Nikt nie ukrywał łez. Wszyscy mówią o tym, jakim dobrym, uczynnym kolegą był Grześ. Przy ustalaniu grafiku wszyscy chcieli mieć z nim służbę. Policjant, z którym pojechali na feralną interwencję, pozostaje pod opieką policyjnych psychologów.

- Minister Janik po tragedii przyjechał do naszej komendy. Obiecał pomoc materialną dla rodziny zastrzelonego. My także zastanawiamy się nad zbiórką pieniędzy, aby pomóc najbliższym Grzegorza - dodaje podkomisarz Wiesław Król z Komendy Powiatowej Policji w Będzinie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto