Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czarodziejka, nie czarownica

Teresa Szczepanek
Aleksandra Zalas twierdzi, że wróżbiarstwo ma w sobie coś z psychoterapii. Potrzebna jest wiedza, intuicja, baczna obserwacja i... dużo cierpliwości.
Aleksandra Zalas twierdzi, że wróżbiarstwo ma w sobie coś z psychoterapii. Potrzebna jest wiedza, intuicja, baczna obserwacja i... dużo cierpliwości.
Praktycznie od dziecka interesowały ją karty. Z początku nie zajmowała się nimi poważnie. Dziś Aleksandra Zalas znana jest nie tylko w Będzinie. - Był taki okres w moim życiu, kiedy schowałam tarota, myśląc, że nigdy ...

Praktycznie od dziecka interesowały ją karty. Z początku nie zajmowała się nimi poważnie. Dziś Aleksandra Zalas znana jest nie tylko w Będzinie.
- Był taki okres w moim życiu, kiedy schowałam tarota, myśląc, że nigdy już do niego nie wrócę - mówi wróżka. - Ale ja te karty kocham. Powróciłam więc do sztuki wróżenia po raz kolejny.

Byle nie obojętność

W przypadku wróżki jest podobno tak, że to, co robi, nie może jej być obojętne. Nie wystarczy ani sama pasja, ani sama wiedza. Trzeba połączyć jedno z drugim.

- We wróżenie koniecznie należy wkładać serce. Do ludzi podchodzić w sposób terapeutyczny, bo oni przecież przychodzą do nas po pomoc - wyjaśnia pani Aleksandra.

Twierdzi, że każdy, kto do niej przychodzi, nawet jeśli tego nie mówi, ma nadzieję na lepsze jutro. Oczekuje wskazania kierunku, dodania siły i energii do pokonywania trudności.

- Tarota nie traktuje jak wyrocznię. Zawiera się w nim pewnego rodzaju propozycja wyjścia z danej sytuacji. Dla mnie to szereg wskazówek, prowadzących przez życie. Żeby móc z nich korzystać, należy mieć przede wszystkim intuicję. Tę z kolei koniecznie podeprzeć należy wiedzą i doświadczeniem. Grunt to chcieć pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują. Trzeba też być bystrym obserwatorem i psychologiem człowieczej duszy - dodaje.

We wróżbach posługuje się głównie tarotem. Jednak korzysta też z kart obrazkowych, klasycznych, wspomaga wróżby runami.
Ludzie różnie reagują na samo brzmienie słowa wróżka. Często patrzą z niedowierzaniem.

Bez jasnowidzenia

- Kto nie potrzebuje pomocy, nie przychodzi do wróżki. Dla wielu osób jesteśmy swoistym talizmanem. Bardzo często dzieje się tak w przypadku mężczyzn, choć oni raczej się do tego nie przyznają - tłumaczy pani Aleksandra. - Jeden z moich klientów ilekroć ma podjąć jakąś ważną decyzję, dzwoni do mnie, prosząc bym wspierała go psychicznie. Wiele osób pyta często czy wróżka to osoba posiadająca dar jasnowidzenia, albo czy to swego rodzaju czarownica, która zajmuje się ziołami. Odpowiadam wówczas, że w naszym społeczeństwie wróżka to terapeutka, nie mająca nic wspólnego z wiedźmami. To bardziej czarodziejka, nie czarownica.

Trzeba mieć to "coś"

Aleksandra Zalas przyznaje, że korzystała z różnych kursów. Chciała przekonać się, jak robią to inni, jak sztuka wróżenia postrzegana jest z różnych perspektyw. Musiała wziąć pod uwagę inne niż swój punkty widzenia. Nie mogła kierować się tylko własnym doświadczeniem, przeczuciem, czy intuicją.

- Jednak na pewno dużą rolę grają tu cechy wrodzone - twierdzi pani Aleksandra. -Mój ojciec na przykład wróżył z oczu, babcia była wróżką, dziadek koźlarzem, który leczył ludzi. Jest więc coś dziedzicznego. Nauka jednak jest niezbędna. Trzeba przeczytać naprawdę sporo literatury na ten temat. Do wszelkich wróżb powinno się podchodzić tak od strony nauki, jak i intuicji.

Najczęściej odwiedzają ją kobiety między 28 a 46 rokiem życia. Sporo przychodzi osób starszych i młodzieży. Młodzi przychodzą głównie przed egzaminami, starsi pytają o swoje wnuki i dzieci. Swoim losem tak bardzo już się nie interesują; no, czasem pytają o stan zdrowia.

Nie zawsze można powiedzieć

Czasami ktoś chce konkretnie wiedzieć kiedy umrze.

- Absolutnie tego nie mówię, nawet jeżeli wyraźnie wychodzi to w kartach. Zawsze staram się w w inny sposób dać jakąś wskazówkę. Takie pytanie, moim zdaniem, można zadać tylko i wyłącznie Bogu - mówi wróżka. - W razie grożących wypadków staram się ostrzec, ale nie w sposób drastyczny. Nie można przecież komuś powiedzieć, że zdarzy mu się tragiczny wypadek. Trzeba liczyć się z ludzką psychiką, która bywa bardzo różna.

Wróżka Aleksandra nigdy nie przystępuje do wróżenia natychmiast. Najpierw stara się porozmawiać z klientem. Mimika twarzy, gestykulacja, dłonie, sposób siadania - to wszystko bardzo wiele mówi o człowieku.

Jej największym, skrytym marzeniem jest... otworzyć ośrodek ezoteryczno-rehabilitacyjny, w którym każda zbłąkana dusza mogłaby znaleźć wsparcie. Szczególnie młodzież, w trudnych okresach swojego życia, i dzieci, nie potrafiące się odnaleźć.

- Marzę oczywiście w przenośni o ,szkole czarownic", która pomagałaby zgłębiać tajniki magii i wiedzy tajemnej, uczyła wykorzystać naturę i podkreślała walory bezwarunkowej czystej miłości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto