Pierwsze ostrzeżenie podopieczni Grzegorza Wójcickiego dostali, gdy Marcin Kusio odprowadził piłkę wzrokiem po uderzeniu Dariusza Kity. Futbolówka odbiła się od słupka i wyszła w pole, ale już po pół godzinie gry ugrzęzła w siatce. Znów szarżował Kita i huknął w krótki róg, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie. Cyklon w premierowej odsłonie powinien zdobyć przynajmniej jednego gola, ale zimnej krwi zabrakło takim graczom, jak Jarosław Ganda czy Damian Biedroń. Po zmianie stron Cyklon zepchnął Skalniaka do defensywy, a miejscowi groźnie kontrowali. Tym sposobem drużynę z Rogoźnika dobili Paweł Kowalski i Mateusz Błoch, choć Grzegorz Wójcicki miał spore pretensje szczególnie co do okoliczności trafienia Kowalskiego.
- Było tam zagranie ręką, a sędzia nie zagwizdał i to ustawiło już mecz. Jak się nie wykorzystuje swoich okazji, to później się przegrywa, ale sędzia nie może też pomagać rywalom. Trudno, gramy dalej i jedziemy do Psar. Musimy walczyć i zobaczymy co z tego wyniknie - podkreślał szkoleniowiec drużyny z Rogoźnika, która mecz kończyła w "10".
Stało się tak po tym jak Przemysław Magner zobaczył "czerwień" za akcję ratunkową.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?