Coś dla dorosłych

W Teatrze Dzieci Zagłębia odbył się wieczór z okazji Dnia Teatru. Impreza była przeznaczona zdecydowanie dla dorosłych.

Goście i gospodarze wystąpić mieli w piżamach lub innych ego rodzaju "wieczorowych" strojach. Przybywajacych witał dyrektorArkadiusz Klucznik, ubrany w przepisową piżamę i szlafrok. Z gośćmi rozmawiał na łóżku wystawionym w teatrze. W piżamkach i nocnych koszulach, niekiedy bardzo zwiewnych, pojawiły się także aktorki teatru. Jeśli chodzi o damskie fryzury, to niepodzielnie królowały papiloty.
Feta była tym większa, że Teatr został niedawno uhonorowany "Złotą maską" za spektakl dla dzieci. Przy okazji dyrektor Arkadiusz Klucznik wręczył firmom wspierającym placówkę "Teatralne Anioły". Specjalnego Anioła dostała Katarzyna Aleksander?Kmieć.

Spotkanie uświetniły występy artystów związanych z teatrem: Beaty Chren, Anny Ratajczyk, Małgorzaty Tadli i w roli gwiazdy Elżbiety Okupskiej, której song wykonany z chórem lalkarek tworzących trio Andrew Sisters, wzbudził aplauz na widowni. Goście teatru mogli także obejrzeć widowisko na motywach Romea i Julii.

Wbrew oczekiwaniom, wieczoru nie zaszczycili swoją obecnością liczni urzędnicy miejscy, choć np. starosta Bożena Respondek, przysłała dyrektorowi list gratulacyjny. Listy przysłali też inni przyjaciele tej jednej z nielicznych scen funkcjonujących w powiatach ziemskich. Swojemu niezadowoleniu z braku zainteresowania władzy działaniami teatru, dał wyraz przewodniczący Rady Miejskiej w Będzinie, Sławomir Brodziński, który wszedł na scenę w garniturze i ostentacyjnie przebrał się w szlafrok.

- To była manifestacja polityczno?kulturalna - stwierdził przewodniczący RM. - Powinniśmy być dumni z tego teatru, tymczasem gdzie jest prezydent, czemu na widowni nie ma wszystkich radnych powiatowych i miejskich? Gdzie są przedstawiciele starostwa?