Co dalej z będzińskim kinem Nowość?

W 2003 roku przejęli je państwo Czajowie, dla których kino jest prawdziwą miłością życia (wcześniej prowadzili kino "Uciecha" w Dąbrowie Górniczej Ząbkowicach).

W myśl powiedzenia, że do życia sama miłość nie wystarcza i w jedynym będzińskim kinie może to okazać się prawdą. - Problemy zaczęły się, kiedy w Dąbrowie Górniczej otwarto multipleks - mówi Lucyna Czaja, właścicielka będzińskiego kina. - Nasze kino zaczęło odwiedzać coraz mniej osób - dodaje.

Dziś sytuacja wygląda tak, że w kinie, mimo tylko dwóch pracowników (sama właścicielka i operator), z miesiąca na miesiąc coraz bardziej brakuje pieniędzy.

- Dobijają mnie rachunki za ogrzewanie. Miesięcznie sięgają ponad dwóch tysięcy złotych - mówi pani Lucyna. - Niestety wszyscy wybierają nowsze kina - dodaje.

Z prośbą o pomoc przy uratowaniu jedynego kina w powiecie zwróciła się do prezydenta miasta. - Będzińskie kino jest własnością prywatną, dlatego nie jesteśmy w stanie pomóc tej placówce finansowo - mówi Agnieszka Siemińska, naczelniczka Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Będzinie. - Nie jest nam obojętny los kina, dlatego staramy się wspólnie z biblioteką czy ośrodkiem kultury, czyli placówkami które podlegają pod urząd, organizować różne przedsięwzięcia. Dzięki tym instytucjom możemy reklamować kino i zachęcać do odwiedzania go, by znów zaczęło tęnić życiem - dodaje.

Co w kinie

Na kinomaniaków czeka 170 miejsc, na których można zasiadać sześć dni w tygodniu (w czwartek nieczynne). Repertuar zmienia się w każdy piątek. W "Nowości" najczęściej wyświetlane są komedie i filmy akcji. Premiery filmowe docierają tutaj z miesięcznym opóźnieniem, powodem jest ich cena. Zaś przed wejściem goście mogą kupić wyjątkowo smaczny popcorn. Właścicielka kina przygotowuje go na specjalnym oleju sprowadzanym specjalnie z Krakowa.